Z nieoficjalnych informacji wynika, że sieć negocjuje z kilkoma agentami rozliczeniowymi dostawę 14 tys. terminali do wszystkich swoich sklepów. Wśród firm, które są zainteresowane współpracą z największym detalistą w kraju, są m.in. First Data Polska – właściciel marki Polcard, lider rynku eService oraz Elavon.

Gdyby kontrakt na obsługę kart płatniczych w sieci Biedronka wygrał eService, otworzyłoby to jednocześnie drogę do zwiększenia sieci akceptacji dla systemu płatności mobilnych IKO, tworzonego przez współwłaściciela eService’u, czyli PKO BP.

Na bazie IKO budowany jest Polski Standard Płatności, czyli krajowy system płatniczy, w który zaangażowanych jest obecnie sześć dużych, polskich banków. Można z niego obecnie korzystać w 60 tys. z działających na rynku 326 tys. terminali płatniczych. Ta liczba wzrosłaby do ok. 75 tys.

Operatorzy terminali oficjalnie milczą. Nieoficjalnie przyznają, że rozmowy na temat obsługi kart w Biedronkach prowadzą już od kilku tygodni. Z wypowiedzi przedstawicieli Biedronki łatwo wyciągnąć wniosek, że władze sieci już podjęły decyzję o rozpoczęciu akceptacji kart.

Reklama

– Jeżeli tylko opłaty od transakcji bezgotówkowych zostaną obniżone do tego stopnia, który nie będzie powodował dodatkowych obciążeń dla klientów, rozpoczniemy akceptację – powiedział nam Alfred Kubczak, dyrektor ds. korporacyjnych Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronek. – Poziom prowizji, jaki ma zacząć obowiązywać na polskim rynku od lipca tego roku, otwiera nam drogę do podjęcia tej decyzji – powiedział nam Kubczak.

Biedronka wita się z plastikiem

Biedronka to jedna z ostatnich sieci handlowych, która nie akceptuje kart. Wciąż nie można nimi płacić także w halach Eurocash. – Nie zmienimy decyzji, bo obsługujemy wyłącznie klientów hurtowych, a im oferujemy kredyt kupiecki czy płatności przelewem bankowym – tłumaczy Jan Domański z Eurocashu, do którego należy ponad 150 hurtowni na terenie kraju.
Na taki krok zdecydowały się jednak dwie inne sieci hurtowe: Selgros oraz Makro Cash & Carry.

Ta ostatnia zaczęła akceptować karty w zeszłym roku. – Przeprowadzone przez nas badania potwierdziły, że nasi klienci oczekiwali tej zmiany. Większość z nich ma bowiem w swoich portfelach karty – komentuje David Boner, prezes Makro, właściciela 41 hal. Nieoficjalnie wiadomo, że jednym z powodów otwarcia się na karty w przypadku tej sieci była też próba ratowania przychodów sieci, które w 2012 r. spadły do 1,6 mld euro z 1,75 mld euro w 2011 r.

W firmie usłyszeliśmy, że sieć jest bardzo zadowolona z decyzji uruchomienia płatności kartą. Nie chce jednak ujawnić, jak bardzo przełożyła się ona na obroty. Słyszymy tylko od pracownika sieci, że potwierdzają się informacje, iż klienci płacący kartą wydają więcej.

Jak szacuje Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, po wprowadzeniu płatności bezgotówkowych obroty handlowców rosną od 1 do 5 proc. Przy czym, jak podkreślają przedstawiciele sieci, największe przyrosty notują te sklepy, które poza żywnością sprzedają też artykuły przemysłowe oraz sprzęt RTV i AGD.

Dotychczas argumentem przeciwko akceptacji kart były wysokie koszty transakcji. Na rynku mówiło się od dawna, że Geronimo Martins Polska przymierza się do transakcji bezgotówkowych, ale oczekuje, że instytucje finansowe zaproponują firmie generującej wielomiliardowe obroty lepsze od rynkowych warunki rozliczeń. Teraz zmieniają się realia.

Zgodnie z nowelizacją ustawy o usługach płatniczych, która weszła w życie w styczniu tego roku, interchange, czyli najważniejszy składnik opłat związanych z obsługą kart, ma spaść do 0,5 proc. To prowizja, jaką właściciele sklepów, za pośrednictwem operatorów terminali, odprowadzają do banków od każdej transakcji plastikiem.

Trwają spory interpretacyjne na temat daty, od której limit ten ma obowiązywać. Organizacje płatnicze i banki stoją na stanowisku, że od 1 lipca 2014 roku. I na ten dzień zapowiadają obniżenie oferowanych przez siebie stawek interchange.

W ciągu kilkunastu miesięcy prowizje kartowe spadną jeszcze bardziej. Visa zapowiedziała, że od 1 stycznia przyszłego roku międzynarodowe stawki interchange będą dotyczyły również agentów rozliczeniowych działających w Polsce. Obecnie wynoszą one 0,2 proc. dla transakcji kartami debetowymi i 0,3 proc. dla transakcji kredytówkami.

Oznacza to, że jeżeli po 1 stycznia przyszłego roku polski akceptant, czyli np. sieć sklepów, podpisze umowę na obsługę terminala z zagranicznym agentem, będzie mógł płacić interchange na poziomie znacznie niższym od krajowych stawek. Wszyscy najwięksi agenci na polskim rynku mają wśród swoich właścicieli zagraniczne podmioty.

Na kolejnej obniżce interchange Biedronka będzie mogła więc także oszczędzić. Na razie nie wiadomo, czy podobną decyzję podejmie MasterCard. Wiadomo natomiast, że prace nad rozporządzeniem obniżającym interchange do 0,2-0,3 proc. prowadzi Komisja Europejska. Ma zacząć obowiązywać w przeciągu dwóch lat.

W Biedronkach od niedawna można płacić nie mając gotówki, ale nie kartami. Od kilku miesięcy telefonem mogą regulować płatności klienci Alior Banku, Getin Noble Banku i Pekao. Mówiło się, że Biedronka wprowadza transakcje mobilne, by z jednej strony przyzwyczajać pracowników i klientów do nowej formy płatności, a jednocześnie potwierdzić pozytywny wpływ, jaki mają one na przychody sieci.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że test okazał się sukcesem – wartość średniego koszyka regulowanego telefonem jest wyższa o kilkadziesiąt procent od koszyka opłacanego gotówką.

>>> Polecamy: Biedronka w każdym mieście. Jeronimo Martins jeszcze bardziej podbije Polskę

Ubywa sklepów niechętnych kartom

Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu

Wśród małych sklepów, zwłaszcza tych położonych na wsiach, które do tej pory tak jak Biedronka broniły się przed akceptowaniem kart, widać zmianę podejścia. Przybywa w nich terminali akceptujących nie tylko karty, ale i płatności mobilne.

Uważam jednak, że rozwój tych ostatnich będzie następował wolniej, a to dlatego, że pokolenie osób w wieku 30 lat i więcej ma opory przed wykorzystywaniem tej technologii w życiu codziennym. Na razie największym jej odbiorcą są młodsi ludzie.

Natomiast rosnąca liczba kart płatniczych na rynku, a także transakcji bezgotówkowych, przekonuje małych handlowców do tego, że tracą w sytuacji, gdy nie przyjmują płatności kartą. Potencjalni klienci odchodzą bowiem do konkurencji, by tam zrobić zakupy.

Dlatego z każdym dniem ubywa placówek, w których przy kasie widniał napis płatności kartą powyżej 10 czy 20 zł.

Z naszych badań przeprowadzonych w 2011 i 2012 r. wynikało, że udział transakcji przeprowadzanych kartą wśród wszystkich transakcji realizowanych w sklepach sięgał około 40 proc. Dziś można przyjąć, że jest on bliski 50 proc.

Bywa też, że taką decyzję, czyli przyjmowanie kart, wymuszają na właścicielach małych placówek sieci, po tym jak ci się do nich przyłączą. Czy po obniżeniu się opłat interchange liczba sklepów akceptujących karty zacznie rosnąć szybciej?

Zapewne wiele z nich poczeka z decyzją do końca roku, by przekonać się, na ile nowa ustawa obniżyła koszty związane z posiadaniem i obsługą terminalu. Dlatego w tym roku nie należy oczekiwać przyspieszenia tempa pod tym względem.

>>>Czytaj też: Spadek prowizji zwiększa liczbę terminali płatniczych