Nie dlatego, że zrobił 200 lat temu powstanie – przecież je przegrał, a ja, przy ogromnym szacunku dla bohaterów przegranych powstań, wolałbym, abyśmy chwalili się czymś innym niż nadaremnie przelaną krwią.

Kościuszko ma trzy wielkie zalety jako nasz brand.

Po pierwsze, brał udział w powstaniu zwycięskim. Tyle że w Ameryce (ale czy nie dostajemy obłędu na wieść o sukcesach Błaszczykowskiego czy Lewandowskiego w Bundeslidze?).

Po drugie, nie lubił Napoleona – w przeciwieństwie do Polaków w Europie Napoleon nie był w USA przedmiotem nadmiernego kultu.

Po trzecie wreszcie, chciał wyzwolić murzyńskich niewolników. Odruch serca, powie ktoś, tym łatwiejszy, że Kościuszko niewolników nie miał. Mylny trop! Wielkość Kościuszki polegała na tym, że przeczuwał, jak skończy się uwolnienie ludzi pozbawionych wykształcenia.

Jak pięknie, mądrze i przekonująco pisał do przyjaciela, prezydenta USA i autora Deklaracji niepodległości: „Panie Jefferson, proszę pana na wypadek mojej śmierci, aby przeznaczył pan moje pieniądze [chodziło o nagrodę Kongresu dla Kościuszki] na uwolnienie tylu czarnych osób, ilu mogłoby mieć zapewnioną edukację oraz godne życie.

Oznacza to, że każdy z nich powinien znać prawa oraz obowiązki każdego wolnego obywatela, że jest zobowiązany do obrony swojego kraju zarówno przed zewnętrznym najeźdźcą, jak i przed wewnętrznymi wrogami, którzy chcieliby zmienić konstytucję, w sposób wrogi i zagrażający ich wolności. Aby każdy z nich miał dobre serce i wrażliwość na cierpienie drugiego człowieka.

Każdy z nich ma być żonaty i mieć 100 akrów ziemi, z narzędziami oraz bydłem do uprawy tej ziemi, oraz wiedzieć, jak nią zarządzać. Powinni wiedzieć, że mają traktować sąsiadów z szacunkiem, uprzejmością i być gotowym na pomoc w biedzie.

Mają zapewnić swoim dzieciom edukację z serca i obowiązku dla kraju. Z wdzięczności do mnie niechaj starają się być szczęśliwi”.

Jefferson testamentu Kościuszki nie wykonał. Amerykanie uwolnili Murzynów kilkadziesiąt lat później. Miliony ludzi zostały wyzwolone z kajdan, ale z wolności nie potrafiły i nie mogły skorzystać. Nie rozumiejąc innego świata niż ten, z którego się wyzwolili, byli niewolnicy stworzyli ogromną społeczność wolnych wykluczonych, kulę u nogi Ameryki, nie zaś symbol amerykańskiej wolności.

Skutki zlekceważenia projektu Kościuszki czuć w Ameryce po dziś dzień. Mądry Amerykanin po szkodzie, trzeba było słuchać mądrego Polaka.

>>>Czytaj też: USA ogranicza inwigilację obywateli. NSA przestaje masowo zbierać dane