Wokół koncepcji zrównoważonej energii przez lata powstało wiele półprawd, legend czy mitów. Jednym z najpowszechniejszych i najczęściej powtarzanych błędów jest utożsamianie zrównoważonej energetyki z podziałem źródeł energii na brudne – tu najczęściej wymienia się kopaliny – i czyste – zazwyczaj wskazuje się tu te bazujące na wietrze oraz na słońcu. Ta zupełnie mylna z punktu widzenia koncepcji zrównoważonej energetyki dychotomia jest od dawna wykorzystywana przez różnorodne lobby, z lobby ekologicznym na czele. Smutnym efektem takiego stanu rzeczy jest wpisanie z gruntu błędnego podziału w dyskusję toczącą się na forum Unii Europejskiej, a także innych międzynarodowych organizacji, której istotą jest przyszłość globalnej polityki energetyczno-klimatycznej.

Wiele potrzeb

Być może upływ czasu zatarł już w pamięci główne postanowienia konferencji z Rio de Janeiro i przyjętej tam przed 22 laty deklaracji – efektu długotrwałych i nie bardzo trudnych prac międzynarodowego forum. W kontekście koncepcji zrównoważonego ekorozwoju wymienia ona m.in. to, że przy uwzględnieniu potrzeb i aspiracji obecnego i przyszłego pokolenia konieczna jest współpraca państwa i społeczeństwa przy likwidacji ubóstwa oraz zmiana niezrównoważonych trendów konsumpcji i produkcji. Lansowany obecnie przez wiele środowisk obraz zrównoważonej energetyki wydaje się w minimalnym stopniu brać pod uwagę powyższe postulaty. W efekcie praktycznie pomijane są takie kryteria koncepcji zrównoważonej energetyki, jak powiązana z kosztami dostępność energii dla gospodarstw domowych, a także bezpieczeństwo energetyczne państw i wspólnot międzynarodowych. Pierwszeństwo ma tylko jeden z elementów tej koncepcji – kwestia ingerowania w środowisko naturalne, w tym przede wszystkim sprawa emisji gazów cieplarnianych. Wygląda na to, że dyskusja miałaby się toczyć wyłącznie wokół jedynie słusznej ekologicznej osi. Tymczasem o zrównoważonej energetyce – choć niestety coraz częściej się o tym zapomina – nie może być mowy bez uwzględnienia także dwóch pozostałych, wymienionych wcześniej, czynników. Dlatego też trzeba o nich przypominać.
Reklama
Najczęściej, gdy mówi się w kontekście energetyki o potrzebach obecnego i przyszłego pokolenia, znacznie większy nacisk kładzie się na to drugie. Tymczasem już w 1987 r. Światowa Komisja ds. Środowiska i Rozwoju, zwana też Komisją Brundtland, w raporcie „Nasza wspólna przyszłość” określiła zrównoważony rozwój jako taki, który realizuje potrzeby teraźniejszości, nie ograniczając przyszłych generacji w możliwościach zaspokajania ich własnych potrzeb. Doktor Katarzyna Brendzel-Skowera z Politechniki Częstochowskiej przypomina, że chodzi o jednoczesne zaspokojenie potrzeb i kolejnych, i współczesnych generacji. W przypadku energii należy to rozumieć m.in. jako takie kształtowanie cen, aby nie były one barierą w dostępie do tego dobra dla przeciętnego obywatela, żyjącego tu i teraz.

Wypaczona koncepcja

Zdarza się i tak, że wnioski wyciągane z przyjętych założeń stanowią znacznie dalej idące wypaczenie całej koncepcji. Bywa na przykład lansowany pogląd, że skoro – zgodnie z koncepcją zrównoważonego rozwoju – zarówno nasze, jak i przyszłe pokolenia mają mieć równy dostęp do zasobów energetycznych, to musi to dotyczyć również z definicji skończonych kopalin, takich jak ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel kamienny i brunatny, ale i paliwo jądrowe. Jeśli zatem są one obecnie wykorzystywane, przez co ich zasoby się kurczą, nasi potomkowie nie będą mieli ich tyle samo co my. Z tego zaś wypływa jedynie słuszny dla niektórych wniosek, że jedynym źródłem energii, jakie możemy obecnie wykorzystywać, są źródła odnawialne – wiatr i promieniowanie słoneczne. Tylko do nich bowiem obecne i przyszłe pokolenia będą miały jednakowy dostęp.
Jak pisze Adam Czyżewski – główny ekonomista Orlenu – na swoim blogu (www.napedzamyprzyszlosc.pl), to zupełnie absurdalne podejście, i to z kilku powodów. Przede wszystkim zaś dlatego, że aby uzyskać, i teraz, i w przyszłości, dostęp do odnawialnych źródeł energii, konieczne jest wykorzystywanie nieodnawialnych zasobów, takich jak choćby surowce naturalne, które przecież nie występują na ziemi w nieograniczonych ilościach. Ponadto skutkiem zaprezentowanego rozumowania musiałoby być wprowadzenie zakazu używania jakichkolwiek nieodnawialnych zasobów, zarówno przez naszą, jak i przez którąkolwiek z późniejszych generacji. Tymczasem wykorzystywanie tego typu zasobów, jakimi są wspomniane już wyżej surowce, jest nieuchronne (co wynika z praw fizyki, konkretnie zaś z drugiej zasady termodynamiki). A zatem sformułowany powyżej postulat jest z definicji niewykonalny.

Technologiczne możliwości

I tu dochodzimy do bardzo ważnych z punktu widzenia zrównoważonej energetyki kwestii technologicznych. Nie można bowiem zapominać o tym, że to właśnie możliwości ekonomiczne i techniczne stanowią m.in. o tym, jaka część surowców naturalnych jest dostępna i nadająca się na danym etapie rozwoju do wykorzystania. Rezerwy energetyczne i surowcowe obecne w skorupie ziemskiej, ale których nie można odnaleźć lub wydobyć z powodu braku technologii ich eksploracji i wydobycia lub których nie można wykorzystywać w sposób ekonomiczny, nie przyczyniają się do zapewnienia odpowiedniej jakości życia. Dlatego zrównoważony rozwój musi zakładać, że przyszłym pokoleniom pozostawimy takie zasoby, z których będą mogły skorzystać, dysponując określonymi możliwościami technologicznymi.
Także w przyszłości istniały znane ludzkości zasoby surowcowe czy energetyczne, których jednak nie można było wtedy wykorzystać z powodu szczupłości możliwości technologicznych lub ich pozyskanie nie było uzasadnione ekonomicznie. Z czasem jednak warunki się zmieniły i obecnie korzystamy z tych kopalin, ale nie tylko. W tej samej grupie znajdują się także energia jądrowa oraz niektóre z wykorzystywanych już teraz komercyjnie odnawialnych źródeł energii.
Podobnie będzie – jak można dziś przewidywać – także w kolejnych dekadach i stuleciach, kiedy postęp naukowo-techniczny pozwoli sięgnąć po nowe zasoby surowcowe czy zupełnie nowe, nieznane obecnie nawet teoretycznie możliwości techniczne i wykorzystać je w sposób opłacalny dla dobra ludzkości.
Profesor Alfred Voss z Instytutu Gospodarki Energią i Racjonalnego Wykorzystania Energii na Uniwersytecie w Stuttgarcie twierdzi, że o koncepcji zrównoważonego rozwoju energetycznego można mówić wtedy, gdy spełnionych jest kilka warunków. Uczony wymienia tu na pierwszym miejscu sytuację, w której ekonomiczny potencjał dla dostarczania usług energetycznych dla przyszłych pokoleń rośnie, a przynajmniej – to w najgorszym przypadku – nie maleje. Kolejnym kryterium jest – zdaniem profesora Vossa – to, że związane z produkcją energii zagrożenia dla zdrowia ludzkiego są mniejsze niż zagrożenia naturalne, jakich udaje się uniknąć dzięki dostarczeniu usług energetycznych. Te usługi mają być ponadto – to kolejny sformułowany przez uczonego warunek – dostarczane przy minimalnym wykorzystaniu dostępnych zasobów, w tym także zasobów w postaci środowiska.

Siła innowacji

Ważne są także stawiane przez obrońców środowiska na piedestale kwestie ekologiczne. Profesor definiuje je tak: substancji uwolnienia do środowiska w związku z wykorzystaniem energii nie przekraczają naturalnej zdolności tego środowiska do ich asymilacji.
Alfred Voss zastrzega jednocześnie, że powyższych, ogólnych zasad sformułowanych dla zrównoważonej energetyki nie można stosować bezpośrednio przy porównywaniu i ocenie technologii energetycznych czy łańcuchów dostaw energii. W jego opinii dobrą miarą łącznego zużycia zasobów jest całkowity społeczny koszt przypadający na jednostkę dostarczonej usługi energetycznej. Wzięte pod uwagę muszą tu być zatem zarówno koszty ponoszone bezpośrednio, jak i koszty zewnętrzne w łańcuchu przemian energetycznych prowadzących do dostarczenia odpowiedniej usługi energetycznej.
Szczególne znaczenie dla koncepcji zrównoważonego rozwoju w energetyce ma oszczędne gospodarowanie energią czy szerzej, oszczędne gospodarowanie ograniczonymi zasobami (ma to również związek z zasygnalizowanym już wcześniej problemem zagwarantowania dostępności energii dla obywateli). Ogólny wniosek, jaki wysnuwa tu prof. Voss, jest taki: system energetyczny jest tym bardziej wydajny, im mniej zasobów, również tych w postaci środowiska, jest wykorzystywanych w procesie dostarczania usług energetycznych.
Nie można zatem mówić o zrównoważonym rozwoju w dziedzinie energetyki bez wystarczającego postępu technologicznego oraz rozwoju innowacji. Mają one bowiem związek zarówno z oszczędnym wykorzystaniem dostępnych na ziemi nieodnawialnych zasobów naturalnych, jak i odpowiednim gospodarowaniem samą energią. Wiążą się również z tak silnie akcentowaną przez ekologów budową niskoemisyjnej gospodarki.
Najważniejszym wyzwaniem dla kształtowania koncepcji zrównoważonej energetyki jest zatem stworzenie odpowiednich bodźców, które pobudzałyby właśnie rozwój nowych technologii, oraz stworzenie systemu finansowania innowacji.