ikona lupy />
Udział wschodzących gospodarek w całkowitych przypływach i odpływach / Media

Taki główny wniosek można wyciągnąć, czytając między wierszami optymistycznego raportu dotyczącego przepływu dóbr, usług i kapitału, właśnie opublikowanego przez McKinsey Global Institute.

Instytut, jedna z gałęzi firmy McKinsey & Co, zgromadził szczegółowe dane dotyczące transgranicznych przepływów (dóbr, usług i kapitału) w okresie pomiędzy 1980 a 2012 rokiem. Pokazują one, że globalne przepływy w 2012 roku osiągnęły 26 bilionów dolarów, co stanowi 36 proc. światowego PKB, oraz 50 proc. większy udział niż w 1990 r. Według raportu, transgraniczne przepływy odpowiadały za 15-25 proc. światowego wzrostu gospodarczego każdego roku, ale najlepiej „połączone” kraje czerpały z tego największe korzyści.

Reklama

Na szczycie listy znajdują się Niemcy, Hong Kong i Stany Zjednoczone. W pierwszej 10-tce jedynym państwem z grupy rozwijających się jest Rosja i jest to najprawdopodobniej szczęśliwy, statystyczny traf. Rosja została wypchnięta na 9. miejsce rankingu dzięki dużej liczbie migracji. Jednak wyniki te są niejednoznaczne i są raczej rezultatem imperialistycznego dziedzictwa niż rzeczywistych osiągnięć: Rosja była częścią bezwizowego reżimu, razem z innymi byłymi sowieckimi sąsiadami.

>>> Czytaj także: Trzeba wybierać: albo globalizacja i rynek kosztem demokracji, jak w Chinach, albo demokracja i suwerenność kosztem globalizacji, jak na Węgrzech, albo globalizacja i demokracja kosztem suwerenności, jak w krajach Beneluksu

Wschodzące gospodarki stanowią znacznie większy udział światowych przepływów niż w 1990 roku:

ikona lupy />
Populacja i internetowa aktywność / Media

Jakość i kierunek tych przepływów znaczy jednakże więcej, niż ich rozmiar, a to w tej chwili faworyzuje rozwinięty świat. W zakresie finansów, wschodzące gospodarki stanowią 37 proc. globalnych przypływów, ale 38 proc. odpływów. Pieniądze z biedniejszych krajów płyną do bogatszych, w dużej części za sprawą zakupów obcych aktywów przez aktywne banki centralne. Zakupy te rosły o 11 proc. rocznie w okresie od 2002 do 2012 roku.

W zakresie wymiany towarowej, kraje rozwijające odpowiadają za 41 proc. eksportu i 38 proc. importu, ale jeżeli wyłączymy z tego towary i surowce, eksport stanie się mniejszy niż import : 4,2 biliona dolarów w porównaniu do 4,3 biliona dolarów. Sytuacja wschodzących rynków poprawia się, ponieważ stanowią już jedną trzecią kategorii, którą twórcy raportu nazywają „przepływami wzmacnianymi przez wiedzę”, czyli zawierającej dobra i usługi, których wykonanie wymaga większych nakładów na badania i rozwój niż zasobów siły roboczej.

Jest to relatywnie duży udział, jednak jest on w dużej mierze odbiciem ogromnego chińskiego eksportu sprzętu elektronicznego. Definicja „przepływów wzmacnianych przez wiedzę” McKinseya prowadzi jednak do zniekształceń wyników. Tanie telewizory, a nawet telefony komórkowe nie są bardziej „wzmacniane przez wiedzę” niż zabawki i tekstylia, ale znacznie poprawiają one statystyki krajów rozwijających się.

Powszechnie uważa się, że internet jest czynnikiem wyrównującym dysproporcje pomiędzy krajami, ale w rzeczywistości, pomimo dużej ilości internetowych użytkowników, kraje wschodzące stanowią nieproporcjonalnie mały udział w przepływie danych i informacji:

ikona lupy />
Handel dobrami pomiędzy rynkami / Media

McKinley twierdzi, że jest tak z powodu infrastrukturalnych problemów rynków wschodzących, głównie mniejszego dostępu do szerokopasmowego Internetu. Istnieją także inne poważne powody, jak na przykład bariery językowe oraz duże znaczenie lokalnych platform internetowych, takich jak rosyjski Yandex albo Alibaba w Chinach. Usługi internetowe dostarczyły 1,5-proc. wzrostu PKB dla kwartetu BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) w porównaniu ze znacznie większym udziałem w państwach wysoko rozwiniętych.

Rozwinięty świat jak dotąd w większym stopniu korzystał z dobrodziejstw globalizacji, ale wschodzące rynki nie chcą dłużej pozostawać jedynie bazą surowcową dla niego. Coraz większa wymiana handlowa jest przeprowadzana raczej pomiędzy krajami rozwijającymi się, niż pomiędzy rozwiniętymi a rozwijającymi się:

Poza tym, rozwijający się świat aktywnie się uczy. Chiny i Indie stanowią 28 proc. wszystkich światowych studentów wysyłanych za granicę (21 proc. w Chinach i 7 proc. w Indiach), co budzi szacunek. Podejmują oni naukę głównie w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Australii i Niemczech.

Ich praca może zmniejszyć różnicę pomiędzy państwami rozwiniętymi a rozwijającymi się, czyniąc swoje ojczyzny większymi beneficjentami globalizacji. Dzień, w którym te narody zakończą proces rozwoju zbliża się do końca. W tej chwili rozwinięty świat może ciągle cieszyć się korzyściami z funkcjonowania systemu, którzy sam stworzył.

>>> Warszawa, zajmująca aktualnie 60. pozycję w rankingu globalnych centrów finansowych według firmy Z/Yen, ma sporo do zrobienia, by dogonić Wiedeń. Czytaj dalej by zobaczyć, czy Warszawa ma szansę stać się centrum finansowym regionu