Wydarzenia na Ukrainie raz są tłem dla wydarzeń rynkowych innym zaś razem motywem przewodnim działań inwestorów. Ponieważ wczoraj właśnie po wypowiedzi prezydenta Rosji nastroje uległy poprawie (ale trzeba dodać, że i wcześniej nie były złe – RTS silnie rósł od rana) wypada uznać, że to właśnie to wydarzenie miało wpływ na poczynania inwestorów, dzięki którym DAX zdołał zyskać 0,6 proc., a CAC40 0,4 proc. W przypadku WIG20 paliwa wystarczyło zaledwie na wyjście na powierzchnię (wobec 4,7 proc. zwyżki RTS czy 1,8 proc. BUXa), co świadczy oczywiście o słabości naszego rynku (tę widać jednak od wielu miesięcy), a być może o bardziej sceptycznym nastawieniu inwestorów do działań Moskwy.



S&P zyskał 0,6 proc., w czym pomagała także Janet Yellen, twierdząc, że Fed nie ma jakiegoś sprecyzowanego harmonogramu podnoszenia stóp procentowych, więc równie dobrze mogą one pozostać na obecnych poziomach przez dłuższy okres. Z kolei rynkom azjatyckim pomagały dane o nieoczekiwanym wzroście chińskiego eksportu o 0,9 proc. (oczekiwano spadku o 3 proc.). Indeks w Szanghaju zyskiwał 0,3 proc., Nikkei wzrósł o 0,9 proc., a Kospi o 0,5 proc. Hang Seng zyskiwał 0,2 proc. na minuty przed zakończeniem handlu.



Nastroje w Europie mogą być pozytywne, ponieważ S&P zdołał utrzymać, a nawet powiększyć zwyżkę w porównaniu do stanu z końca sesji w Europie. Do tego inwestorzy wiążą pewne nadzieje z wystąpieniem szefa ECB, któremu powinno zależeć na osłabieniu euro. Z kolei ukraińscy (?) separatyści zostali nieco utemperowani wczoraj przez Putina, więc być może na wschodzie Ukrainy dzień będzie spokojniejszy.