Według niego, przedsiębiorstwo jest dobrze zorganizowane i nawet spadek nakładów w przyszłości nie powinien zachwiać jego fundamentami, ale bierze pod uwagę scenariusz, w którym działania służb mogą doprowadzić spółkę do upadłości. "Niektórzy stawiają zakłady, że za rok całe wydawnictwo będzie do kupienia za złotówkę. Ja jestem zupełnie przeciwnego zdania, ale podejmując decyzję o publikacji materiałów z podsłuchów byłem świadomy biznesowego ryzyka" - powiedział Lisiecki w rozmowie z ISBnews.

Prezes Point Group liczy się z nawet najbardziej dramatycznym scenariuszem, czyli bankructwem spółki. Nie wiadomo bowiem przede wszystkim, jak na publikacje zareagują czytelnicy, czy będą wierni tytułowi czy też odwrócą się od "Wprost". "Nie wiemy także, jak potraktują nas służby państwa, czy nie zrobią z wydawnictwa zorganizowanej grupy przestępczej. Czynników ryzyka jest więc wiele, ale nie traktuję tej sprawy wyłącznie biznesowo, nie patrzę tylko na tylko wskaźniki. To także kwestia odpowiedzialności społecznej i obywatelskiej" - podkreślił Lisiecki.

Czytaj więcej: Kolejni podejrzani w aferze taśmowej. Zatrzymano szwagra Marka Falenty

Prezes wydawnictwa zaznaczył, że decydując się na tego rodzaju publikacje spodziewał się także odpływu części reklamodawców, szczególnie spółek z udziałem Skarbu Państwa. Tym bardziej, że na taśmach znalazły się nagrania rozmów m. in. prezesa PKN Orlen Jacka Krawca. "PKN Orlen to jeden z naszych największych partnerów biznesowych, a prezes Krawiec to doskonały menadżer, ale podjąłem to ryzyko biznesowe. Mamy więc pierwszych reklamodawców, którzy zrezygnowali, w tym korporacje międzynarodowe, które w swoich wartościach lubią być blisko rządu i boją się ewentualnych kłopotów" - wyjaśnił prezes Point Group.

Reklama

Według niego, jednak gros reklamodawców pozostało z tygodnikiem, wierzy w dobre intencje dziennikarzy i dało szansę na kontynuację zapoczątkowanej pracy. Prezes liczy także na wzrost czytelnictwa. "Mimo tego, co mówiłem wyżej, to jesteśmy jednak spółką publiczną i musimy patrzeć na wartości biznesowe. Nasz nakład więc bardzo mocno rośnie, ale spadają wpływy z reklam. Nie wiem, co będzie dalej, ale na dziś jest to nawet 'na plus'"- ocenił.

Lisiecki zapewnił również, że spodziewa się pogorszenia tego równania, że w końcu czytelnicy mogą nasycić się tematem, a reklamodawcy jeszcze nie powrócą. Oznacza to więc, że za kilka miesięcy wpływy ze sprzedaży mogą spaść. Korzystając z dobrego okresu, spółka stara się zabezpieczyć na przyszłość. "Podsumowując, jesteśmy dobrze zorganizowanym podmiotem gospodarczym i nie obawiamy się negatywnego wpływu ewentualnych działań służb czy innych wydarzeń na bieżące funkcjonowanie Point Group" - powiedział Lisiecki.

Platforma Mediowa Point Group jest grupą kapitałową funkcjonującą w szeroko pojętym obszarze mediów i komunikacji marketingowej. Jest m.in. wydawcą tygodników "Wprost" i "Do Rzeczy" oraz miesięcznika "Historia do Rzeczy", a także serwisów internetowych.

Czytaj też: Węgierskie wątki w taśmach "Wprost". Tamtejsze media śledzą polską aferę