Węgierskie media z zainteresowaniem śledzą publikacje polskich stenogramów z podsłuchów polityków i biznesmenów.
Wśród wielu innych, tygodnik "Wprost" opublikował stenogramy rozmów prezesa PKN ORLEN, który miał mówić między innymi o uległości rządu Viktora Orbana wobec Rosji i kłopotach z prawem prezesa węgierskiego koncernu petrochochemicznego MOL.

>>> Czytaj także: Jeden z najbogatszych Polaków zatrzymany w związku z aferą podsłuchową

- Ta afera odbiła się naprawdę szerokim echem w naszych mediach. Była bardzo często komentowana w gazetach. Jedynie władze firmy MOL wydały oświadczenie, że nie będą komentowały doniesień medialnych, ani plotek - powiedział Andreas Desi, węgierski publicysta Andreas Desi przyznaje w rozmowie z Polskim Radiem, że największe poruszenie wywołały fragmenty dotyczące szefa koncernu MOL.

Uniewinnienie prezesa MOL w sprawie o łapówkarstwo

Reklama

Ze stenogramów wynika, że prezes PKN ORLEN Jacek Krawiec wspomniał o swoim spotkaniu z byłym prezesem koncernu MOL Zsoltem Hernadim, który dzięki wpływowym znajomościom miał załatwić sobie wyrok uniewinniający w sprawie o łapówkarstwo. "Wyobrażacie sobie, że to jest u nas?” - pytał Jacek Krawiec. "To się marzy Kaczyńskiemu. Takie relacje w polityce wewnętrznej" - odpowiedział minister skarbu Włodzimierz Karpiński.

Andreas Desi dodaje, że początkowo jedynie rządowa agencja prasowa wstrzymywała się z publikowaniem fragmentów stenogramów dotyczących Węgier.

>>> Czytaj także: Afera podsłuchowa: Dwóch podejrzanych i nowi zatrzymani. "Czynności wciąż trwają"

Orban jest uległy wobec Putina

Prezes Orlenu miał również mówić: - Orban to Putinowi robi tak dobrze, że ma tylko ogon podwieszony. Elektrownie atomowe na Węgrzech, 10 miliardów euro kredyt od Ruskich. I że South Stream zrobi, mimo że Unia się nie zgadza".
Rura biegnąca po dnie Morza Czarnego ma połączyć Rosję z krajami południowej Europy z pominięciem Ukrainy.

Prezes Orlenu, w specjalnym oświadczeniu, wyraził wczoraj ubolewanie z powodu przytoczonych przez "Wprost" sformułowań, których użył podczas podsłuchanych rozmów. Jacek Krawiec dodał, że ze wszystkimi osobami, które zostały wymienione w tekście, a które mogły poczuć się urażone po tej publikacji, będzie wyjaśniał tę sprawę osobiście.