Strona polska mierzy wysoko. Myśli o stanowisku szefa unijnej dyplomacji bądź komisarzu do spraw energii, rynku wewnętrznego albo też konkurencji. Eksperci nie mają wątpliwości - do walki o unijne stanowiska stajemy lekko kontuzjowani. Szef rządu Donald Tusk też przyznaje, że afera taśmowa w decydującym starciu nam nie pomoże. Zdaniem premiera, nasze szanse na dobrą tekę nie są jednak przekreślone. Podczas wystąpienia w Sejmie mówił, że "Polska nie była, i nadal nie jest, ale z całą pewnością nie była bez szans, aby być obecna przy tych najważniejszych rozdaniach".

>>> Czytaj też: Inwestorzy stają po stronie Tuska. Rentowność polskich obligacji leci w dół

Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych doktor Sebastian Płóciennik uważa, ze sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. - Trzeba pamiętać, że liczą się interesy, a Polska stała się w Unii ważnym graczem - powiedział politolog. Podkreślił, że kryzys ukraiński również podniósł znaczenie Polski, jeśli chodzi o politykę zagraniczną.

Doktor Piotr Wawrzyk z Uniwersytetu Warszawskiego jest jednak zdania, że minister Radosław Sikorski może na razie zapomnieć o stanowisku szefa unijnej dyplomacji. - W ciągu najbliższych 5 - 10 lat nie ma szans na jakąkolwiek funkcję międzynarodową - powiedział ekspert.

Reklama

Wszystko wskazuje na to, że na rozpoczynającym się jutro szczycie Unii Europejskiej zapadnie tylko jedna decyzja personalna. Przywódcy europejscy wskażą, ze szefem Komisji Europejskiej powinien zostać Jean Claude-Juncker. Problem jednak w tym, że na razie nie mieści się to w głowach Brytyjczyków i Węgrów.

>>> Czytaj też: PiS złoży wniosek o wotum nieufności dla rządu