Wówczas GPW wyszła nieco przed szereg, gdyż Europa była mniej skora do wzrostów. Dzisiaj w końcu one się pojawiły, ale przy Książęcej trudno było o proste naśladownictwo tych pozytywnych zmian.

Ten tydzień od strony kalendarium będzie znacznie ciekawszy niż miniony. Nie zabraknie publikacji makroekonomicznych i to ze wszystkich najważniejszych krajów, również Polski. Ponadto prezes Fed wygłosi swoje półroczne sprawozdanie z prowadzenia polityki monetarnej, które zawsze gromadzi ogromną uwagę inwestorów. Dzisiaj jednak w większości brakowało poważniejszych impulsów do działania. Nie przeszkadzało to odreagowaniu na parkietach Europy Zachodniej, która powoli stara się przejść do porządku dziennego wobec problemów głównego akcjonariusza portugalskiego banku Espirito Santo. W odreagowaniu pomagały lepsze od oczekiwań wyniki Citigroup, którego zysk co prawda spadł, ale mniej niż się tego spodziewano.

Słabe dane o produkcji przemysłowej w strefie euro zostały z kolei zignorowane. Inwestorzy nie zwrócili uwagi na największy spadek w relacji miesięcznej od września 2012 roku z tego prostego względu, że tak prezentowały się oczekiwania. Nie zmienia to jednak faktu wytracania tempa przez gospodarcze ożywienie w Europie, co pozytywnie na wyniki spółek nie będzie wpływało.

W tym środowisku Warszawa zachowywała większą rezerwę. GPW swoje odreagowanie przeżyła już w piątek, więc dzisiaj choć kontynuacja była widoczna, to z uwagi na ciągły problem z nowym kapitałem była utrudniona. Obroty wciąż pozostawiały wiele do życzenia i potwierdzały, że do większego zainteresowania parkietem droga jest daleka. W połowie sesji pozytywnym wyróżnikiem okazał się sektor spółek mniejszych czy średnich, gdzie indeks tych ostatnich zyskiwał nawet 1%. Takiej skali wzrostów do końca dowieść się jednak nie udało.

Reklama

Byki w atmosferze poniedziałkowego spokoju były więc wstrzemięźliwe, ale nie zostały zatrzymane. To była więc sesja wyczekania na interesujące doniesienia, których w tym tygodniu z różnych frontów nie będzie brakowało.