• Grający na spadki AUD mają nowy powód do radości
• Na USD/JPY tąpnięcie o 40 pkt.
• Dla EBC dane są ostatnio fatalne

Opublikowane w nocy informacje z australijskiego rynku pracy były koszmarne. Przynajmniej jeśli zaufać wiarygodności i spójności danych dostarczanych przez ABS, które są podstawą tych wskaźników. W wyniku niezauważonej przez wielu zmiany w metodologii wyliczeń po raz kolejny zestaw danych uległ zniekształceniu, a już i tak od bardzo dawna charakteryzował się ogromną zmiennością. Innymi słowy, Reserve Bank of Australia odetchnął z pewną ulgą, podobnie jak inwestorzy grający na spadki AUD, którzy po wspomnianej publikacji odzyskali entuzjazm.

Reakcja była szybka i bezładna, a w ostatecznym rozrachunku kurs AUD spadł w nocy do 0,9260, zatrzymując się przed oczywistym wsparciem tuż poniżej, na poziomie 0,9250. Oferty kupna rano widziano dokładnie na tych poziomach, tj. 0,9250 i 0,9230. Pomogły w tym transakcje zawierane na fali „nadrabiania zaległości”, jak to ujął rano Kit Juckes z Societe Generale – czyli po prostu dalsze likwidowanie pozycji zajętych wcześniej w ramach strategii carry trade i przynoszących duże zyski. Być może, ale nie jestem przekonany. Poza tym omawiana waluta, wiecznie osiągająca ponadprzeciętne wyniki, nadal utrzymuje się w szerokim pasmie wahań między 0,9250/30 a 0,9480. Scenariusz ten jak na razie nie ulega zmianie.

Poza tym na USD/JPY po południu, pod koniec sesji w Londynie najwyraźniej miał miejsce incydent tzw. „grubego palca”, przez co w parze tej nastąpiło błyskawiczne tąpnięcie o ok. 40 punktów, które pociągnęło za sobą sprzedaż USD także w innych parach. Ale szczerze mówiąc nie sądzę, by to był błąd grubego palca. Moim zdaniem po prostu ktoś chciał coś przepchnąć w okresie niewielkiej płynności, gdy giełda w Londynie przekazuje pałeczkę do Nowego Jorku, i udało mu się. Rano kurs tej pary z niechęcią powrócił do poziomów sprzed tąpnięcia, ale nadal ciąży ku dołowi, a z tego, co mi mówią informatorzy, ofert kupna rozlokowanych w niższych rejonach jest coraz mniej. Chcecie transakcji opartej na likwidowaniu pozycji? Nie musicie szukać dalej.

Reklama

Dziś swoje decyzje podjęły Bank of England (BoE) i Europejski Bank Centralny (EBC). Nie przewidywano żadnych zmian. Rynek jednak szukał wymownych oznak sprzeciwu w szeregach MPC w kwestii terminu podniesienia stóp procentowych. Nastawiam się na wzrosty notowań GBP/USD, nie podobają mi się aktualne poziomy. Jak dla mnie 1,6750/80 oferuje lepszy profil ryzyka do zysku i z pewnością możemy tam dotrzeć dzięki bezczynności BoE, a zwłaszcza jeśli do czasu publikacji raportu o inflacji, zaplanowanej na przyszły tydzień, nikt o niczym nie będzie wspominał.

Jeśli chodzi o EBC, cóż, dane ostatnio są koszmarne, a kurs EUR/USD znacznie niższy, niż dwa miesiące temu. Prezes banku Mario Draghi ma już niewiele kul w magazynku, nikt więc nie spodziewał się żadnych nowości, za to przewidywano, że EBC potwierdzi, że pozwala sytuacji ewoluować, a w jego ocenie wszystko idzie zgodnie z planem. Innymi słowy, jeśli chodzi o reakcję – pojawi się zmienność, po czym po południu nastąpi ogólna fala masowego zamykania pozycji, która podbije kurs i wyczyści stare zlecenia stop. W okolicach 1,3430 i 1,3450 pojawią się oferty sprzedaży, ale widać też zlecenia stop wmieszane między te poziomy, wśród których jest też szczyt wyznaczony przez ubiegłotygodniową reakcję na dane z amerykańskiego sektora pozarolniczego. Moim zdaniem EUR/USD w najbliższej przyszłości dojdzie do 1,3480/1,3530, po czym nastąpi kapitulacja i przejdziemy do wakacyjnego trendu bocznego. Jeśli chodzi o dolne rejony przedziału wahań, jak zwykle gracze z rezerw walutowych rozmieścili sporadyczne oferty kupna między 1,3350 a 1,3000.

Cotygodniowa informacja o przyroście liczby wniosków o zatrudnienie dla bezrobotnych nie powinna nam powiedzieć nic, czego jeszcze nie wiemy, a zatem spodziewałbym się, że wynik tego wskaźnika będzie zgodny z oczekiwaniami.

Kaski włóż! I pamiętajcie, by reagować szybko, inaczej zginiecie.