Zachodnie sankcje wobec Rosji i tak zadziałają. Jak twierdzi politolog Kazimierz Wóycicki z Uniwersytetu Warszawskiego, skuteczną drogą konfrontacji z Moskwą będzie uderzenie w gospodarkę.

Ekspert powiedział w Polskiu Radiu 24, że nowe sankcje Zachodu dotyczą głównie rynku ropy naftowej i obejmują wszystkie największe rosyjskie koncerny. Jednak w ocenie Kazimierza Wóycickiego, Europa nie może sobie pozwolić na razie na restrykcje wobec rynku gazowego. Sankcje przyniosą skutek w dłuższej perspektywie. - Być może to wymaga roku czy nawet dwóch lat. Przypomnijmy jak Amerykanie wygrali ostatni etap zimnej wojny z Breżniewem - powiedział gość Polskiego Radia 24. Jego zdaniem, zaangażowanie Rosji na Ukrainie kosztuję Moskwę ogromne sumy, które później odbiją się na gospodarce.

Kazimierz Wóycicki podkreślił, że kwestia ewentualnego wysyłania przez Polskę broni na Ukrainę leży w gestii ministra obrony narodowej. Ale chodzi również o zmianę myślenia Polaków na temat pomocy Ukraińcom - uważa ekspert. Jak powiedział, polskie przepisy dotyczące wysyłania np. bandaży czy kamizelek kuloodpornych za granice są bardzo restrykcyjne i wymagają zmiany.

>>> Polecamy: Okręty podwodne i niszczyciele. Rosja zbroi się na Północy

Reklama

Sankcje za kilka dni

Unijni ambasadorowie jutro znowu ponownie mają rozmawiać o sankcjach wobec Rosji. Nieoficjalne informacje potwierdziła rzeczniczka Komisji Europejskiej Maja Kocijanczicz.
Wczoraj zapadła wprawdzie zgoda na zaostrzenie restrykcji, ale Unia zdecydowała się opóźnić wprowadzenie ich w życie. Publikacja w Dzienniku Urzędowym ma nastąpić za kilka dni.

Rzeczniczka powiedziała, że ambasadarowie zdecydują jutro o kolejnych krokach. Bardzo możliwe, że wraz z publikacją sankcji w unijnym dzienniku ustaw za kilka dni, opublikowana zostanie także decyzja o ich zawieszeniu. Unia Europejska chce w ten sposób zyskać na czasie i zamierza sprawdzać, czy rozejm na Ukrainie jest przestrzegany.

Wczoraj wydawało się, że sankcje wejdą w życie bez opóźnień, ale kilka krajów w ostatnim momencie zgłosiło zastrzeżenia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że najwięcej wątpliwości miała Finlandia, która tłumaczyła, że Unia nie powinna zaostrzać sankcji i zaogniać sytuacji, gdy na Ukrainie ogłoszono zawieszenie broni. Nieoficjalnie można było usłyszeć, że rząd w Helsinkach przestraszył się odwetu ze strony Rosji, która zagroziła wprowadzeniem zakazu lotów nad swoim terytorium.

>>> Czytaj też: Putinowi nigdy nie uda się odbudować dawnego imperium