Liczba użytkowników portali, które specjalizują się w organizowaniu aukcji, na których pożyczkodawcy i pożyczkobiorcy mogą zamieszczać swoje oferty, rośnie w Polsce w niezwykle szybkim tempie. Tylko w ciągu ostatnich kilku lat z social lending (ang. pożyczki społecznościowe) skorzystało ponad 400 tys. osób, a liczba transakcji na największym polskim portalu pożyczek społecznościowych Kokos.pl przekroczyła już 111 mln zł.

Dlaczego Polacy pokochali social lending. Przede wszystkim ze względu na wygodę, elastyczność ofert i szybki dostęp do pożyczonych pieniędzy. - Tutaj można pożyczyć pieniądze nawet na 1 proc. I jest bezpiecznie. Dzięki szczelnej procedurze weryfikacji spłacalność pożyczek społecznościowych nie odbiega od średniej dla sektora bankowego i wynosi obecnie 90 proc. - mówi Tomasz Bobrowski, właściciel serwisu Kokos.pl w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

>>> Czytaj też: Optymalizacja podatkowa: Oszustwo czy kreatywny sposób na oszczędności?

To właśnie bezpieczeństwo transakcji ma być główną siłą social lendingu. Serwisy zajmujące się organizacją internetowych transakcji podlegają bardzo rygorystycznym wymogom. Są zobowiązane do szyfrowania protokołów przesyłania danych i podlegają kontrolom GIODO, a ich użytkownicy są sprawdzania m.in. w Biurze Informacji Gospodarczej oraz Biurze Informacji Kredytowej.

Reklama

Między innymi z tych powodów social lending staj się coraz częściej realną alternatywą dla firm pożyczkowych.

>>> Czytaj więcej w "Rzeczspospolitej"