Dzisiaj rozpoczęło się nowe trzymiesięczne rozdanie, już grudniowej serii. Za sprawą obaw o kondycję chińskiej gospodarki było ono spadkowe.

Dzisiejsza sesja dobitnie pokazała, że na warszawskim parkiecie współistnieją ze sobą dwa różne segmenty, na które wpływ mają odmienne czynniki. Mowa o sektorze spółek dużych, dla których ważny jest kapitał zagraniczny i którego wyniki nierzadko są bardziej uzależnione od globalnej gospodarki, a nie tej lokalnej. Drugi sektor to spółki mniejsze, którego notowania w większości zależą od kapitału krajowego i którego zyskowność w większym stopniu uzależniona jest od kondycji rodzimej gospodarki. Dzisiaj triumfy święcił ten drugi obszar rynku, co stało w wyraźnym kontraście do spadków widocznych w spektrum blue chipów.

Największym spółkom ciążyły zniżki cen miedzi, które negatywnie wpływały na wycenę akcji KGHM’u. Miedź z kolei taniała w wyniku obawy, że publikowany jutro wstępny odczyt wskaźnika PMI dla chińskiego przemysłu spadnie poniżej newralgicznego poziomu 50 pkt. Na dodatek w trakcie weekendowego spotkania ministrów finansów państw G20, przedstawiciel Państwa Środka stwierdził, że rząd nie zmieni prowadzonej polityki gospodarczej z powodu słabego odczytu pojedynczego wskaźnika.

Inwestorzy zinterpretowali to jako niechęć do stymulacji gospodarki, mimo serii odczytów świadczących o jej nie najlepszej kondycji. Ostatecznie walory miedziowego konglomeratu straciły na wartości ponad 4 proc. i to przy dużym obrocie, który wyniósł niemalże jedną trzecią całej dzisiejszej aktywności na rynku.

Reklama

Zdecydowanie lepiej radziły sobie spółki mniejsze, których indeks WIG250 zyskał prawie 1 proc. i to mimo coraz powszechniejszych opinii o możliwości przedłużenia się stagnacji gospodarczej w kraju. Jak widać inwestorzy są nieco innego zdania i sądzą, że mimo pewnego spowolnienia, krajowa gospodarki będzie dalej się rozwijała, a pomagać jej będzie wciąż prężny eksport.