O wielkiej zmianie, jaka zachodzi w traktowaniu Bundeswehry przez najwyższych niemieckich polityków, pisze „Polska The Times”. Bundeswehra zmienia ton. Do tej pory Niemcy musieli być powściągliwi w delikatnych tematach wojska. Dziś zaczynają używać terminu „odpowiedzialni” za świat.. Bundeswehra, jak i całe Niemcy, rozważa większą odpowiedzialność za świat. O gotowość do użycia sił zbrojnych apelował Joachim Gauck.

Dziennik cytuje niemieckiego prezydenta Jochima Gaucka, który ogłosił, że Niemcy nigdy nie będą popierać rozwiązań czysto militarnych, będą ostrożni i dyplomatyczni, ale… - Ale jeśli trzeba będzie użyć niemieckiej armii, ani nie możemy mówić z zasady „nie”, ani nie możemy odruchowo przytakiwać – powiedział na początku roku Joachim Gauck cytowany w artykule. – Mam wrażenie, że nasz kraj powinien chyba odłożyć na bok powściągliwość, która była na miejscu w dekadach minionych, na rzecz większej odpowiedzialności – dodał przy innej okazji.

Rządzący są więc coraz bardziej gotowi wysłać armię niemiecką do akcji. Gotowa nie jest jednak sama armia. Głośna była dyskusja po publikacji niemieckiego „Spiegla” o rozsypującym się sprzęcie Bundeswehry. Jak informuje artykuł, rządy mniejszych krajów Europy, a zarazem członków NATO, mogą mieć powody do obaw. Bundeswehra ma być niezdolna do przerzutu swojego własnego wojska do Afganistanu, więc armie sojusznicze nie mają co liczyć na wsparcie.

>>> Czytaj też: Francja kontra USA. Kto zbuduje tarczę dla Polski?

Reklama

„Móc walczyć, aby nie musieć walczyć”

- W okresie zimnej wojny nieoficjalne motto Bundeswehry brzmiało „Móc walczyć, aby nie musieć walczyć” – powiedział „Polsce” Marcus Mohr, dziennikarz i oficer rezerwy. Oznacza to, że musiała być silna na papierze, ale nie musiała tego udowadniać. Przecieki o fatalnym stanie wojska miały wypłynąć po spotkaniu głównego inspektora sił zbrojnych, gen. Volker Wieger z członkami komisji obrony Bundestagu. Dziennikarze wyliczyli potem, że na 180 transporterów opancerzonych, funkcjonować może tylko 70, na 31 śmigłowców Tiger – lata tylko 10, jedynie 16 spośród 83 śmigłowców transportowych CH-53 jest gotowych do startu i na 33 jednostki NH 90 jedynie 8 może wystartować.

Jak pisze Polska The Times, podobne problemy trapią marynarkę wojenną – ponad połowa trałowców i jedna fregata utknęły zepsute w portach. Stan sprzętu jest na tyle zły, że ostatnio jedna z fregat wypłynęła z misją przeciw piratom u wybrzeży Afryki – bez śmigłowców. Z 43 śmigłowców tylko 7 maszyn jest sprawne. Jak twierdzi Marcus Mohr, minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen nie ponosi odpowiedzialności za wszystkie wpadki, ale musi po nich posprzątać. Wdrożyła już wymianę pokoleń. – W dzisiejszej Bundeswehrze przywódca bez doświadczenia zdobytego na operacjach pokojowych za granicą, a tylko za biurkiem, nie jest wiarygodne – stwierdził były oficer.

Serię wpadek rozpoczął nieudany, ale kosztujący miliony euro projekt wyposażenia armii w samoloty bezzałogowe – koszt wycofania się z kontraktu kupna dronów Euro Hawk kosztował pół miliarda euro.

Minister von der Leyen przyznała wostatnio, że ze względu na trudności w zaopatrzeniu w sprzęt wojskowy Niemcy nie będą mogły wykonać wszystkich zobowiązań wobec NATO. W tej chwili Niemcy wydają 35 mld euro na armię, to jest ok. 1,3 proc. PKB, informuje Polska The Times. W ciągu 10 lat, na podstawie porozumienia z Newport, Niemcy znalazły się w grupie krajów, które mają dojść do poziomu 2 proc. PKB.

>>> Czytaj też: Nowy szef NATO: Polska wyrasta na dużą siłę na Wschodzie