Cała seria ich wystąpień rozpoczęła się w minioną środę komunikatem ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej, a kończyła dzisiejszą konferencją prasową EBC. Po doniesieniach o konflikcie w ramach Rady Prezesów europejskiej instytucji nie liczono na wiele, ale Mario Draghi posłużył się nie małym fortelem i wiele osób zaskoczył.

Nastawienie wszystkich ważnych dla GPW banków centralnych było rożne. Fed przed tygodniem zaskoczył nieco jastrzębią wymową, ale ultrałagodne nastawienie Banku Japonii z nawiązką zniwelowało ten efekt. Wczoraj przyszedł czas na RPP, która niejako zgodnie ze swoim stylem zaskoczyć musiała i stóp nie obniżyła. Dzisiaj z góry wiadomo było, że EBC stóp nie zmieni, gdyż są one już praktycznie na poziomie zera. Liczyć się więc miała konferencja prasowa i pierwsza części sesji sprawdzała się do wyczekiwania na nią.

Mario Draghi w czasie konferencji powtarzał znane sformułowania, że EBC jest zgodny co do użycia dodatkowych niekonwencjonalnych środków w razie potrzeby. W komunikacie pojawiała się jednak nowa wzmianka, że Rada Prezesów zleciła prace nad przygotowaniem dalszych działań, gdyby okazały się konieczne. Ponadto wszyscy jej członkowie jednomyślnie uznali, że bilans banku należy powiększyć do poziomu z początku 2012 roku, o co według medialnych doniesień gremium miało się wcześniej pokłócić. Wyglądało to tak, że Mario Draghi chciał dzisiaj zademonstrować jedność i jednomyślność całej Rady, co wiele osób zaczęło otwarcie kwestionować. Zresztą prezes EBC poszedł o krok dalej ze stwierdzeniem o opracowywaniu nowych działań wspierających gospodarkę. Na takie doniesienia inwestorzy zareagowali osłabieniem euro i wzrostami na europejskich parkietach. GPW jednak w nich nie uczestniczyła. Niejako powtórzyła się wczorajsza słabość naszego rynku, który ostatecznie sesję zakończył niewielkim, ale jednak spadkiem.

Obroty były dzisiaj mniejsze i widać było, że najważniejsze decyzje zostały przez inwestorów podjęte już wczoraj i nie były one korzystne dla byków. Zresztą słabość była udziałem nie tylko naszym, ale całego spektrum rynków wschodzących, który ponownie zaczyna odczuwać negatywny efekt silnego dolara i spadku cen surowców. Po ostatnich decyzjach RPP lokalnie nałożył się na to komponent jednorazowego spadku stóp procentowych, który zapewne okaże się za mały by pobudzić większe napływy na GPW, a z drugiej strony i tak zdąży zaszkodzić wynikom banków.

Reklama