Dalsze kroki dotyczące sankcji wobec Rosji zostaną omówione 17 listopada na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Brukseli. Federica Mogherini, nowa szefowa unijnej dyplomacji, podkreśla jednak, że wybory we wschodniej Ukrainie były bardzo złym znakiem, a sytuacja w tym regionie jest bardzo poważna. Dowodem na to są ostatnie doniesienia z frontu: tylko w ciągu ostatniej doby w region Doniecka i Ługańska Rosja przerzuciła co najmniej 60 wozów bojowych. Na Ukrainę wjeżdżają też pociągi z wojskowym sprzętem– pisze „Rzeczpospolita” powołując się na informacje ukraińskiej armii.

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita” ze źródeł dyplomatycznych, jeśli Rosja wznowi działania wojskowe na Ukrainie, Unia „maksymalnie dokręci sankcje wobec Rosji”. Chodzi głównie o zamrożenie transakcji finansowych z Moskwą, w tym także systemu rozliczeń bankowych Swift. Taki ruch może sparaliżować rosyjską gospodarkę.

Unia chce też przyspieszyć prace nad unią energetyczną i rozbudową gazociągów w UE oraz znacznie zwiększyć import paliw ze Stanów Zjednoczonych. W ten sposób chce ograniczyć zależność od rosyjskiego gazu.

Hoyt Brian Yee, dyrektor wydziału Europy Wschodniej w Departamencie Stanu USA, mówił niedawno „Rzeczpospolitej”, że Zachód musi teraz dać jasno do zrozumienia Putinowi: koszty kolejnej interwencji będą dla Rosji zbyt wysokie. Najlepszym narzędziem byłoby nałożenie na Rosję blokady handlowej. Może ona doprowadzić do głębokiego kryzysu finansowego.

Reklama

Wczoraj na moskiewskiej giełdzie rubel notował historycznie niskie wartości. Za jedno euro trzeba było zapłacić 57 rubli, a za jednego dolara 45,57 rubla. Bank centralny Rosji zaczął powoli ograniczać interwencje na rynku walutowym. W październiku na ratowanie swojej waluty wydał kilkanaście miliardów dolarów. Eksperci ostrzegają, że przy takim tempie spadku wartości rubla i obniżce cen ropy Rosja zacznie szybko tracić swoje rezerwy walutowe.

Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"