"Niech Unia pilnuje własnych spraw" - mówił turecki prezydent.
Według niego, policyjna akcja wymierzona w zwolenników opozycyjnego duchownego muzułmańskiego imama Fethulaha Gulena, była "konieczna", a prowadzone przez nich działania określił mianem "brudnego spisku". Jego zdaniem, akcja policji nie miała nic wspólnego z atakiem na wolność słowa.
Wczoraj turecka policja zatrzymała 27 osób, w tym redaktora naczelnego jednego z czołowych dzienników. Wszyscy są uważani za zwolenników imama Gulena. Stoi on na czele muzułmańskiego ruchu "Hizmet". Prezydent twierdzi, że ruch przebywającego w Stanach Zjednoczonych imama próbuje budować "równoległe państwo" i zapowiedział jego zniszczenie.
Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini w oświadczeniu napisała, że działania Ankary wobec swoich obywateli są sprzeczne z zasadami wolności prasy. Podkreśliła, że wolność mediów jest podstawą demokracji. "Ta akcja jest sprzeczna z europejskimi wartościami i standardami, do których Turcja aspiruje" - dodała Mogherini.
Również przewodnicząca Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy wezwała władze Turcji do zagwarantowania wolności mediów. "Wolność mediów to jeden z filarów demokratycznego społeczeństwa" - oznajmiła Anne Brasseur. Dodała, że biorąc pod uwagę dotychczasowe obawy o poszanowanie wolności słowa w Turcji, istnieją uzasadnione wątpliwości, czy aresztowanie przedstawicieli mediów było zgodne ze standardami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka .
Działania tureckich władz potępiły również Stany Zjednoczone.
>>> Czytaj też: Putin jest pod ścianą ale jest bardzo przewidywalny. Co zrobi w 2015 r.?