"Od początku lutego cena ropy Brent wzrosła o blisko 10 USD/b. Analitycy zgodnie wskazują, że wiodącą przyczyną tego wzrostu są dane firmy serwisującej amerykańskie odwierty naftowe Baker Hughes, według których w styczniu liczba wiertni na polach roponośnych na lądzie spadła o 259" - napisał na blogu Adam Czyżewski.

Jak dodaje, jest to największy spadek od 1987 r. i równocześnie najniższa liczba aktywnych wiertni (1223) od 2012 r. Dla porównania, w całym 2014 roku liczba wiertni pracujących na lądzie przy wydobyciu ropy wynosiła przeciętnie 1.527 a najwięcej wiertni, 1.609, pracowało w tygodniu kończącym się 10 października 2014 r.

"W porównaniu z tym szczytem dane z końca stycznia oznaczają spadek liczby wiertni o 24 proc." - napisał.

Do spadku liczby wiertni przyczynił się spadek cen ropy naftowej. Dane te oznaczają, że mamy do czynienia z procesem ograniczania potencjału wydobycia w USA. Jednak, zdaniem ekonomisty, nie musi to oznaczać końca przeceny ropy.

Reklama

"Trudno przewidzieć jak długo potrwa obserwowana obecnie zwyżka cen ropy naftowej, ale jestem przekonany, że do zakończenia fazy niskich cen daleka droga. Na niej możemy się spodziewać sporych zmian cen, nim rynek nauczy się właściwie interpretować sygnały płynące z jakże specyficznego segmentu wydobycia ropy, którym jest amerykańska ropa łupkowa" - uważa Czyżewski.

Według niego na wykształcenie się wyraźnego trendu trzeba będzie poczekać.

"Jeden z dobrych ekonomistów, Anatole Kaletsky, uważa, że cena ropy przez wiele kwartałów, potrzebnych do redukcji potencjału wydobycia i zrównoważenia rynku, będzie oscylować pomiędzy 20USD/b a 50 USD/b. (...) Z kolei inny prominentny ekonomista, Jim O’Neil (...) jest zdania, że ropa za 5 lat będzie prawdopodobnie kosztować 80 USD/b, bo taką cenę pokazują dziś kontrakty terminowe, a proces powolnej wędrówki cen w górę rozpocznie się niebawem. W rezultacie 2015 r. skończy się wyższymi cenami ropy, niż się zaczął. Obie interpretacje sobie nie przeczą i mieszczą się w naszym rozumieniu tego, co się dzieje na rynku ropy" - napisał Czyżewski.

>>> Czytaj też: Przyszłość Meksyku zależy od waluty, ropy i... dwóch kobiet