NATO wzywa Rosję, by wycofała wszystkie swe siły ze wschodniej Ukrainy i przestała wspierać separatystów. Sekretarz generalny Paktu Jens Stoltenberg powiedział w Rydze, że Rosja powinna przestrzegać zeszłotygodniowego porozumienia z Mińska.
Stoltenberg wyraził też zaniepokojenie pogorszeniem się sytuacji na wschodzie Ukrainy i oświadczył, że odmowa przestrzegania porozumienia przez prorosyjskich separatystów zagraża jego trwałości.
Mimo zawarcia 12 lutego porozumienia w Mińsku, przewidującego między innymi zawieszenie broni, w Donbasie ciągle trwały walki między prorosyjskimi separatystami a ukraińską armią. Dziś Ukraińcy wycofali się z ważnego strategicznie miasta Debalcewe.
>>> Czytaj też: Nowa rzeczywistość na Krymie: uciekające firmy i galopująca inflacja
Separatyści chcą, ale nie mogą
Separatyści z Donbasu chcą wypełnić wszystkie zapisy mińskich porozumień. Mówił o tym w rozmowie z Polskim Radiem przewodniczący samozwańczego parlamentu Noworosji Oleg Cariow. W jego opinii powodzenie pokojowego porozumienia w znacznej części zależy od władz w Kijowie.
Doniecki separatysta twierdzi, że ukraińscy dowódcy potrzebują jeszcze kilku dni, żeby podjąć decyzję o zaprzestaniu działań zbrojnych w okolicach Debalcewe. - Tyle im potrzeba, żeby zrozumieli bezsensowność dalszego prowadzenia walki - dodaje.
Zarzuca też władzom w Kijowie podejmowanie pozornych działań, które miałyby świadczyć o wypełnianiu mińskich porozumień. Tłumaczy przy tym, że nie ma odpowiednich mechanizmów kontroli. - My jesteśmy gotowi wypełniać mińskie porozumienia, zapraszać obserwatorów i interesuje nas całkowite zawieszenie broni - przekonuje samozwańczy szef parlamentu Noworosji.
Cariow poinformował, że donieccy separatyści rozpoczęli już wycofywanie ciężkiej artylerii z linii frontu. Podobne komunikaty przekazuje również strona ukraińska.
>>> Czytaj też: Putin zagraża Polsce? Rosja wzbudza w nas strach [SONDAŻ]
Niemcy biernie potępiają
Rząd Niemiec zdecydowanie potępił operację militarną separatystów w mieście Debalcewe na wschodzie Ukrainy. Rzecznik Angeli Merkel, Steffen Seibert, powiedział, że to poważne naruszenie obowiązującego od niedzieli zawieszenia broni.
Seibert dodał, że działania militarne w Debalcewe powodują wielkie cierpienie mieszkańców regionu i wpędzają ich w wielką opresję. Jest to także poważnym obciążeniem dla porozumienia z Mińska, jak i całej nadziei na pokój na wschodzie Ukrainy.
Rzecznik niemieckiego rządu nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy ubiegłotygodniowe porozumienie z Mińska zostało zniweczone. Prezydent Ukrainy poinformował dziś, że ukraińskie oddziały musiały wycofać się z miasta Debalcewe, gdzie kontrolę przejęli separatyści.
Poroszenko: Ukraińcy dali w zęby tym, którzy chcieli ich otoczyć
Większość ukraińskich wojsk zostało już wycofanych z Debalcewe. Poinformował o tym prezydent Petro Poroszenko przed wylotem do strefy operacji antyterrorystycznej. Według niego, wśród dwutysięcznej armii jest 30 rannych.
Szef państwa podkreślił, że siły zbrojne opuszczają Debalcewe godnie, z bronią i sprzętem wojskowym. Żołnierze nie poddali się, jak żądała tego Moskwa. Petro Poroszenko zaznaczył, że wbrew twierdzeniom rosyjskiej propagandy, wojskowi nie byli otoczeni. Według prezydenta, Ukraińcy zachowali się godnie, nie poddając się. A Kijów pokazał, że to on jest zwolennikiem pokoju, a nie atakujący separatyści, którzy naruszyli mińskie porozumienia. - Ukraińscy wojskowi zasłużyli na miano obrońców ojczyzny. Dali w zęby tym, którzy chcieli ich otoczyć, a potem wycofali się z Debalcewe - dodał szef państwa.
Mimo tak pozytywnej oceny operacji przez prezydenta, tak naprawdę Ukraińcy stracili strategicznie ważne miasto.
Separatyści, zdobywając Debalcewe, przejmują kontrolę nad ważnym węzłem kolejowym. Do swojej dyspozycji będą mieli linię z Rosji łączącą Donieck i Ługańsk. Będą także mogli korzystać z bezpośredniej drogi łączącej te miasta.
>>> Czytaj też: USA muszą niezwłocznie uzbroić Ukrainę. Potrzeba 3 mld dol. do 2017 roku
Kolejny telefon Hollande, Merkel, Poroszenki i Putina
Przywódcy Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji mają ponownie rozmawiać na temat kryzysu ukraińskiego. Rzecznik francuskiego rządu poinformował dziennikarzy, że jeszcze dziś w tej sprawie połączą się telefonicznie.
- Wszyscy oczekujemy realizacji umowy uzgodnionej ostatnio w Mińsku - oświadczył podczas spotkania z dziennikarzami Stephane Le Foll. Podkreślił, że trzeba zrobić wszystko, aby porozumienie nie było "jedynie martwym dokumentem".
- Będziemy kontynuować rozmowy, wiemy, że są problemy, wiemy, że nie wszystko zostało rozstrzygnięte - powiedział Stephane Le Foll.
Zdaniem rzecznika francuskiego rządu po rozmowach w stolicy Białorusi sytuacja na Ukrainie poprawiła się. "Porównując sytuację tuż sprzed porozumienia w Mińsku i sytuację teraz trzeba przyznać, że nastąpił postęp" - powiedział.
Od zeszłego czwartku, gdy w Mińsku podpisano porozumienie, separatyści z większą siłą zaczęli atakować Debalcewe, starając się zdobyć miasto mające strategiczne znaczenie transportowe. Działań nie wstrzymali nawet po ogłoszonym w nocy z soboty na niedzielę zawieszeniu broni. Wczoraj bojówkarze weszli do miasta, zdobyli między innymi dworzec kolejowy. Dziś ukraińskie wojska zmuszone były wycofać się z Debalcewe.
>>> Czytaj też: „Der Spiegel”: Próbując wygrać wojnę, Ukraina działa na korzyść Rosji. Czas złożyć broń