Prawie rok po dokonaniu przez Rosję aneksji Krymu Oleg Sawaliew, rosyjski człowiek działający na półwyspie, zmaga się z pozornie błahym zadaniem; opłaceniem rachunków. Jak każdy zamieszkujący półwysep leżący obok Morza Czarnego, minister Krymu żyje na ekonomiczniej ziemi niczyjej - pisze agencja Bloomberg.

Międzynarodowe firmy takie jak np. bank UniCredit, organizacje płatnicze MasterCard i Visa, globalne marki jak McDonald’s, wszystkie uciekły z Krymu na skutek rosyjskiej agresji. W ich miejscu powstał oparty wyłącznie na gotówce system z galopującą inflacją, chronicznymi niedoborami towarów i wzrostem obaw o wybuch kolejnego konfliktu. Nawet rosyjskie firmy zaczynają się wycofywać z półwyspu.

Nawet Sawaliew przed przylotem na Krym musiał się zaopatrzyć w sporą ilość rubli, by za ich pomocą zapłacić za hotel. – To zdumiewające – mówi Sawaliew. – Jak większość osób stąd za zaistniała sytuację obwinia Ukrainę i USA.

Krym został dotknięty przez kryzys ekonomiczny, którego skala przekracza jakąkolwiek inną część Federacji Rosyjskiej. Jest znakomitym punktem odniesienia dla perspektyw finansowych całego państwa, szczególnie negatywnych w przypadku, gdy pogłębiający się konflikt zbrojny na Ukrainie skłoni zachodnie państwa do nałożenia na Rosję kolejnych sankcji.

Reklama

Wiele zagranicznych firm opuściło półwysep, ale też sporo rosyjskich zostało tu ściągniętych. - Obcy biznes boi się potencjalnych kar za działalność na terytorium, które przez USA i jego sojuszników jest uważane jako okupowane – mówi Mikołaj Petrow, profesor politologii z Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie.

>>> Czytaj też: Grecja bliżej wyjścia ze strefy euro. Jakie będą konsekwencje?

Galopująca inflacja

Dla większości mieszkańców Krymu najpoważniejszym problemem są galopujące ceny żywności. Znaczna część produktów spożywczych była wcześniej sprowadzana na półwysep z terytorium Ukrainy, ale rząd w Kijowie nie uznał oficjalnie nowej granicy, w związku z czym import z tego kraju nie może być legalnie przeprowadzany. Główna część produktów jest więc transportowana promami z Rosji, jednak złe warunki pogodowe mogą znacznie opóźniać dostawy.

W jednym z supermarketów Auchana leżących na obrzeżach Sewastopolu cały dział mięsny w ostatnich dniach był zaopatrzony wyłącznie w trzy kawałki wołowiny. Mięso z drobiu i wieprzowina było niedostępne. Inne części sklepu zostały zaopatrzone w identyczne produkty, takie jak mleko w plastikowych butelkach i sfermentowane jogurty.

Po dokonaniu aneksji Krymu Putin zabrał się za nagradzanie swoich nowych wyborców, podwajając pensje 560 tys. emerytów i 200 tys. pracowników sektora publicznego. Jednak podwyżki te szybko zostały pochłonięte przez inflację. Od przejęcia przez Rosję Krymu inflacja wzrosła o 38 proc., a ceny żywności prawie o połowę (okres od marca do grudnia) – pokazują rządowe dane. W rezultacie tego ok. 11 mld dol., jakie rosyjski rząd zobowiązał się przeznaczyć na odbudową Krymu, w tym głównie infrastrukturę, może się okazać niewystarczającą kwotą.

– Międzynarodowe sankcje uderzyły szczególnie mocno w Krym – mówi Aleksander Lebiediew, rosyjski inwestor, który jest właścicielem jednego z hoteli na półwyspie. – Skutki kar są bardziej dotkliwe dla Krymu niż dla innych części Rosji – dodaje.

Branża, która w największym stopniu została dotknięta kryzysem, jest też jedną z najważniejszych. Chodzi oczywiście o turystykę. Jedna na trzy rodziny zamieszkujące Krym jest uzależniona od tej branży. Liczba odwiedzających półwysep zmalała w ciągu ostatniego roku o jedną trzecią do 4 mln – wynika z rządowych danych.

Treść całego artykułu można znaleźć na stronie bloomberg.com.

>>> Polecamy: W Rosji rządzi ten, kto może aresztować ludzi. Majątek Putina? 200 mld dolarów