Ateny zwróciły się z prośbą o przedłużenie umowy kredytowej z międzynarodowymi instytucjami o sześć miesięcy. W greckim wniosku brak jednak jasnych zobowiązań do kolejnych oszczędności, które do tej pory były warunkiem finansowego wsparcia.

Spotkanie ministrów rozpoczęło się z prawie dwugodzinnym opóźnieniem, gdyż szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem do ostatniej chwili prowadził rozmowy z - jak to mówił - "głównymi graczami" w tych negocjacjach. "To skomplikowana sprawa i będzie wymagać czasu. Są powody do pewnego optymizmu, ale (porozumienie) będzie bardzo trudne" - mówił Dijsselbloem. Grecki minister finansów Janis Warufakis podkreślał z kolei, że jego rząd zrobił już bardzo wiele, by umożliwić kompromis, i teraz oczekuje, że jego europejscy partnerzy wyjdą mu naprzeciw.

- Mam nadzieję, że będziemy mieli porozumienie, że po tym spotkaniu zobaczymy biały dym - powiedział Warufakis. Najbardziej krytyczne wobec greckiej prośby są Niemcy. - Tu nie chodzi tylko o jeden kraj, ale o całą Europę; musimy być w stanie nawzajem sobie zaufać - powiedział szef niemieckiego resortu finansów Wolfgang Schaeuble. Niektórzy ministrowie przyznawali, że wniosek złożony przez Ateny jest zbyt ogólny i wymaga wyjaśnień. Czasu na nie jest coraz mniej. Obecny program pomocowy dla Grecji wygasa 28 lutego.

Reklama