Wysłaliśmy do kandydatów i ich sztabów zestaw pytań dotyczących największych gospodarczych wyzwań kolejnej prezydentury. Dziś pokazujemy, co sądzą o euro.
Wszystko wskazuje, że na koniec tego roku zejdziemy z deficytem sektora finansów publicznych poniżej 3 proc PKB. To oznacza, że jesteśmy bliżej strefy, bo w przyszłym roku Komisja Europejska zdejmie z nas procedurę nadmiernego deficytu. Do spełnienia pozostanie nam kryterium kursowe oraz prawne, czyli zmiany konstytucji. Z drugiej strony w Eurolandzie nadal nie dzieje się dobrze. Komisja Europejska zgodziła się właśnie na poluzowanie dyscypliny wobec części krajów, m.in. Francji. Dlatego zasadne jest pytanie: co dalej z wejściem do strefy euro. Jaką powinniśmy przyjąć strategię w sprawie wspólnej waluty. A także – czy i jaka powinna być w tej sprawie rola prezydenta.
Polska zobowiązała się do przyjęcia wspólnej waluty, wchodząc do Unii Europejskiej. Z wypowiedzi kandydatów widać jednak, że nie nastąpi to prędko.
Najbardziej radykalny jest Janusz Korwin-Mikke, który proponuje, by zdecydować o wejściu do strefy w... 2222 roku. Dwaj inni kandydaci nie mówią „nie” , ale wypowiedzi Andrzeja Dudy i Pawła Kukiza wskazują, że wolą trzymać się narodowej waluty.
Reklama
Czytaj cały tekst w eDGP >>>