Nakłady, które pierwotnie miały być skierowane na rozbudowę zakładu w Niemczech miały wynieść ok. 7,5 mln euro. W Polsce będą na prawdopodobnie na nieco niższym poziomie.

"W Prenzlau mieliśmy jedną linię galwaniczną i byliśmy zdecydowani na stworzenie drugiej. Po pożarze odbudujemy starą linię w Prenzlau, ale drugą linię będziemy budować w Polsce, to wysoce prawdopodobny scenariusz" - powiedział Szeliga podczas konferencji prasowej.

Wyjaśnił, że powrót niemieckiego zakładu do pełnych mocy produkcyjnych nastąpi w ciągu maksymalnie 18 miesięcy (17 miesięcy licząc od dziś), na tyle bowiem spółka ma ubezpieczenie od utraty zysku na skutek zdarzenia losowego. Na ten czas spółka uruchomiła dla swoich klientów produkcję u poddostawców.

"Toruń jest najlepszym miejscem dla nowego zakładu, wystąpiliśmy o pozwolenie na działalność w SSE. Zakład toruński może powstać szybciej niż powrót do pełnych mocy produkcyjnych w Niemczech. Jego budowa nie jest jeszcze skosztorysowana, ale w Niemczech rozbudowa miała kosztować 7,5 mln euro. W Polsce to będzie to prawdopodobnie mniej - prace konstrukcyjne będą tańsze, a sama linia to podobny koszt, być może zdecydujemy się na nieco droższą, ale bardziej wydajną" - powiedział prezes.

Reklama

Szeliga dodał, że pożar i inwestycja w Polsce nie wpłyną istotnie na wysokość nakładów inwestycyjnych spółki w tym roku, które były zapowiadane na poziomie 150-180 mln zł.

W połowie kwietnia Boryszew poinformował o pożarze w zakładzie produkcyjnym w Prenzlau, należącym do Boryszew Oberflächentechnik Deutschland GmbH - jego spółki zależnej. Pożar całkowicie unieruchomił linię produkcji galwanicznej.

Grupa Boryszew to międzynarodowy koncern z branży automotive, posiadający 20 zakładów w 8 krajach na 3 kontynentach i zatrudniający 8 tys. pracowników. Do grupy należą m. in. grupa Maflow, AKT, Theyson oraz Elana, a także należące do grupy Impexmetal Huta Aluminium Konin, Hutmen, Baterpol FŁT czy ZM.