Między 13:35 a 14:05 czasu moskiewskiego wstrzymano po raz kolejny prace na giełdzie. Obroty na wskaźniku MICEX stanęły o 13:35, bo notowania spółek spadły tam już o 15,64 proc., a RTS nieco później, bo o 14:05 i był niższy o 14,3 proc.

Zarazem rubel stracił do dolara w poniedziałek 0,9 proc. i jego kurs spadł do najniższego poziomu od marca 2007 r. Wynosi obecnie 26,21 rubla za „waszyngtona”.

Od momentu wybuchu kryzysu w sierpniu br. rosyjska waluta już straciła 11 proc. na wartości. – Nie zanosi się, aby banki europejskie chciały przeprowadzić jakąś skoordynowaną akcję w tej sprawie przez banki europejskiej. Oznacza to, że rubel nadal będzie pod presją - stwierdził Urlich Leuchtmann, szef strategii rynków wschodzących w niemieckim Commerzbank.

- Nie sądzę, abyśmy byli świadkami masowej wyprzedaży akcji przez wielkich inwestorów, raczej trudno powiązać taki trend z dzisiejszymi spadkami - zapewniał rosyjskich telewidzów Aleksiej Dolgich.

Reklama

Jednak dyrektor zarządzający jego banku Andriej Szarnow nie był już tak dyplomatyczny i wprost przyznał, że Rosja „jest bardzo podatna” na kryzys kredytowy z braku płynności finansowej jak i braku zaufania inwestorów do rynku.

Bank Rosji, aby utrzymać kurs rubla w minionym tygodniu wpompował w rynek 4,8 mld dolarów, podał Michaił Gałkin, szef działu badań kredytów w MDM Bank w Moskwie. Inny bank tego regionu, np. ukraiński wypłacił 342 mln dolarów, gdy hrywna straciła 1,2 proc. na wartości.

Żuk/Kommersant/Bloomberg