W grudniu zeszłego roku „król obligacji” Jeff Gundlach ostrzegał świat przed sytuacją, w której cena surowca spadnie poniżej 40 dol. za baryłkę. – Mam nadzieję, że cena nie spadnie tak nisko, bo to by oznaczało, że ze światem, a nie tylko globalną gospodarką, dzieje się coś złego. Geopolityczne konsekwencje takiego stanu rzeczy byłyby, mówiąc bez ogródek, przerażające.

Ambrowe Evans-Pritchard powiedział w zeszłym tygodniu w wywiadzie dla The Telegrach, że przy cenach ropy Brent poniżej 50 dol. za baryłkę, jedynie Norwegia będzie miała wystarczająco wysokie przychody, by zrównoważyć tegoroczny budżet.

W grudniu poprzedniego roku cena ropy WTI znajdowała się w okolicach 65 dol. za baryłkę. Na wiosnę i na początku lata jej wartość kształtowała się w okolicach 60 dol.

W ciągu ostatnich miesięcy ropa i inne towary znowu zaczęły tanieć na skutek zmagania się rynku z nadpodażą i spowolnieniem chińskiej gospodarki.

Reklama

>>> Polecamy: Ceny metali lecą w dół, w Chinach dalsze osłabianie juana