Przedstawiając Pakiet Zaufania, prezes NBP Sławomir Skrzypek powiedział, że te nowe instrumenty mają dać bankom poczucie i świadomość, że jest instytucja, w której zawsze mogą pożyczyć pieniądze, gdy rynek międzybankowy nie działa.

- Myślę, że te instrumenty rzeczywiście służą budowie zaufania między instytucjami finansowymi - twierdzi prof. Jan Winiecki z Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Wśród tych instrumentów są operacje repo o terminie zapadalności do trzech miesięcy. Ten mechanizm polega na tym, że bank potrzebujący gotówki może zastawić w banku centralnym posiadane papiery wartościowe, by uzyskać środki potrzebne na przykład na akcję kredytową. Do tej pory te pożyczki były udzielane na krótsze okresy, teraz będą to pożyczki nawet na trzy miesiące.
- Repo to pożyczka pod zastaw papierów wartościowych. Jest specjalna lista papierów, które mogą być tym zabezpieczeniem, ale w normalnej sytuacji są to wyłącznie papiery skarbowe - mówi Piotr Bielski, ekonomista z BZ WBK.
Reklama
Teraz jednak nie mamy normalnej sytuacji i zgodnie z zapowiedziami szefa NBP tym zabezpieczeniem będą mogły być wszystkie papiery wartościowe dopuszczone do publicznego obrotu na GPW.
Niewykluczone, że będą to obligacje komunalne lub obligacje niektórych firm. Operacje repo mają być podstawowym instrumentem, który ma poprawić sytuację banków, które potrzebują gotówki.
Pieniądz powróci do NBP
Nie jest to nowy instrument w arsenale Narodowego Banku Polskiego. W tym wypadku nowością mają być niższe zabezpieczenia pożyczek stosowane przez bank centralny (haircut), natomiast zabezpieczenie tych pożyczek lombardowych będzie prawdopodobnie takie samo jak przy operacjach repo. Na czym polega więc różnica? Kredyt lombardowy jest droższy (stopa lombardowa) i jest udzielany tylko na jeden dzień.
- Operacje lombardowe to koło ratunkowe dla banków, gdy pojawia się nagła potrzeba i bank potrzebuje bardzo szybko pieniędzy - wyjaśnia Piotr Bielski.
W wypadku operacji repo pożyczka ma być udzielana nawet na trzy miesiące, a oprocentowanie jest oparte na stopie referencyjnej. NBP potwierdza, że będzie teraz częściej dokonywał operacji otwartego rynku, czyli w obecnej sytuacji będzie częściej pożyczał bankom pieniądze pod zastaw. Nie będziemy mieli do czynienia z żadnym zasileniem sektora bankowego pieniędzmi z NBP.
- Ten pieniądz będzie w obrocie i do nas powróci - mówi prezes Skrzypek.
Aktywa rezerwowe w NBP we wrześniu wynosiły 176 mld zł, więc nie powinno brakować środków. Bank centralny zawsze stosuje większe zabezpieczenie niż wartość udzielonych pożyczek, więc ryzyko wprowadzenia nowych rozwiązań dla NBP nie jest duże.
To instrument szczególnie ważny dla banków, które udzielają lub udzieliły wielu kredytów walutowych. Bank centralny przyjmuje od banku komercyjnego depozyt w złotówkach, a w zamian otwiera w tym banku depozyt walutowy. Jest to umowa na ściśle określony czas. Bank otrzymuje walutę, ale później musi ją zwrócić do banku centralnego. Dzisiaj to bardzo ważny instrument, bo polskie banki mają bardzo duże problemy z uzyskaniem np. szwajcarskich franków na rynku międzybankowym. SWAP walutowy ma umożliwić naszym bankom pozyskanie walut w NBP. Operacje otwartego rynku mają być teraz zdecydowanie częstsze. W zasadzie, gdy zajdzie taka potrzeba, bank centralny będzie przeprowadzał akcje dostarczania bankom potrzebnych środków i zwiększania ich płynności. Nadal też NBP w razie potrzeby będzie przyjmował bony pieniężne do przedterminowego wykupu. Te wszystkie instrumenty mają spowodować, że nasze banki nie będą miały problemów z pozyskaniem środków na bieżącą działalność.
Czy Pakiet Zaufania wystarczy
- Myślę, że te instrumenty dobrze służą budowie zaufania między bankami - uważa prof. Winiecki. Według niego jeśli się okaże, że to wszystko działa, to pojawi się zaufanie między bankami. Bank centralny w nowych warunkach ma działać jako pożyczkodawca ostatniej instancji - jeśli nikt inny nie chce pożyczyć bankowi pieniędzy.
- Najważniejsza jest jednak sytuacja na Zachodzie. Jeśli tam się uspokoi, to te instrumenty wystarczą - uważa Piotr Bielski.
Piotr Utrata z ING BSK ma nadzieję, że ten plan będzie ulepszany.
- Pierwszy krok został wykonany i obiecano nam, że zgłaszane przez banki ulepszenia tego pakietu będą brane pod uwagę - mówi Utrata.
Z kolei Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich radzi poczekać z oceną tego pakietu do czasu, gdy te instrumenty zaczną działać. Ma się to stać jeszcze w tym tygodniu.
Roman Grzyb, dziennikarz działu Biznes Gazety Prawnej