"Na froncie finansowym Irlandia byłaby w znacznie gorszym położeniu, gdyby nie nasze członkostwo w UE, gdyby nie euro i gdyby nie rola, jaką Europejski Bank Centralny odgrywa w ostatnich tygodniach i miesiącach" - mówił w czwartek dziennikarzom Cowen po szczycie UE.

Gdyby nie członkostwo w UE, Irlandia mogłaby skończyć tak jak Islandia, gdzie doszło do upadku systemu bankowego i załamał się kurs wymienny lokalnej waluty - uznał szef irlandzkiego rządu. "Na szczęście jest to hipotetyczna sytuacja. Wolałbym nie myśleć, co by było, gdybyśmy z naszą walutą skończyli tak jak oni (Islandczycy)" - dodał.

Cowen podkreślił znaczenie dostępu do zasobów Europejskiego Banku Centralnego, przypominając, że są one bez porównania większe od zasobów banków narodowych Irlandii czy Islandii.

Zdaniem premiera reakcja Unii Europejskiej na kryzys finansowy może skłonić Irlandczyków do ponownego przemyślenia kwestii reformującego Unię Traktatu Lizbońskiego, który odrzucili w czerwcu w referendum.

Reklama

Cowen nie chciał w czwartek wypowiadać się na temat powtórnego referendum, ale wielokrotnie eksponował korzyści, płynące z członkostwa w Unii i ze wspólnej waluty.

Agencja Reutera pisze, że zdaniem części dyplomatów Irlandia może przeprowadzić drugie referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego, po uzyskaniu od UE zapewnień, że nie będzie zmuszona zmieniać swego prawa w kwestii aborcji czy neutralności i że każde państwo UE będzie miało swojego człowieka w Komisji Europejskiej.

AL, PAP/Reuters