Jedynym pewnym kandydatem do fotela szefa ugrupowania jest Grzegorz Schetyna. Odchodzący szef MSZ od kilkunastu dni konsekwentnie zapowiadał, że będzie walczył o stanowisko.

Teraz podtrzymuje obietnice i buduje swoje zaplecze. Schetyna przez lata był spychany przez Donalda Tuska do narożnika, ale właśnie nadchodzi jego czas. Pytany przez nas o to, jak ocenia swoje szanse, odpowiada, że to zależy od tego, kto będzie jego kontrkandydatem. Borys Budka, który zgłaszał wcześniej gotowość do ubiegania się o stanowisko przewodniczącego PO, po decyzji Ewy Kopacz nie wyklucza, że nie wystartuje.

Dotychczasowi zwolennicy Ewy Kopacz szukają teraz kandydata, który mógłby być konkurentem Schetyny. Namawiani są do tego Tomasz Siemoniak i Rafał Trzaskowski, ale ich decyzje w tej sprawie nie zapadły.

Nowy szef będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, jakim ugrupowaniem ma być PO i co będzie miała do zaoferowania wyborcom. I jak powinna zacząć odróżniać się od rosnącej w siłę i wykorzystującej efekt świeżości Nowoczesnej Ryszarda Petru. Schetyna opowiada się za tradycyjną wizją PO jako centrowej partii liberalnej z silnymi skrzydłami. Jak pokazuje nasz sondaż, PO czeka gigantyczna praca, jeśli chce odbudować zaufanie wyborców. Większość Polaków nie spodziewa się powrotu PO za cztery lata do władzy. Wyborczy kalendarz przewiduje, że do 30 listopada chętni do roli lidera PO mają zgłosić swoje kandydatury.

Reklama

Do 20 stycznia wszyscy członkowie partii będą mogli oddać głos, a cztery dni później mają być znane wyniki. Dla Platformy Obywatelskiej mogą to być najważniejsze wybory szefa w historii. Będą decydowały o tym, czy PO wróci kiedykolwiek do władzy.

>>> Czytaj też: Kopalnia pomysłów nowego rządu, czyli jak PiS chce ratować górnictwo