O przyczynach, konsekwencjach oraz prognozach dla dramatycznych spadków wartości złotego mówi portalowi Forsal.pl Marek Wołos, analityk z firmy TMS Brokers, zajmującej się doradztwem i handlem na rynku walutowym.

JK- Co się dzieje z dolarem. Jeszcze miesiąc temu kosztował niewiele ponad 2 złote?

Marek Wołos TMS Brokers: Proszę się przyjrzeć notowaniom dolara na rynku światowym. Ostatnio, kiedy kurs euro-dolar był na poziomie 1,28, dolar kosztował 3,15 złotego. Mocny dolar w relacji do euro oznacza słabszego złotego - takie wzajemne powiązania między tymi walutami mamy od dawana. W lipcu, kiedy kurs euro-dlar był na rekordowych historycznie poziomach złoty był w apogeum aprecjacji.

JK - dzisiaj dolar kosztował już w trakcie dnia ponad 3 złote. Czy to panika?

Reklama

Marek Wolos TMS Brokers: Kiedy złoty słabnie w godzinach nocnych, rano na rynku pojawia się panika. Rodzi sie silny popyt na waluty, generowany ze strony wszystkich podmiotów mających zobowiązania walutowe (importerzy, kredytobiorcy). To oznacza deprecjację złotego.

Z drugiej strony strona podażowa waluty - eksporterzy są w tej sytuacji bierni, nie sprzedają waluty i nie zabezpieczają kursów na przyszłość. Co gorsze, to niektórzy eksporterzy posiadający zabezpieczenia kursów walutowych na dużo niższych poziomach, np EURPLN na poziomie 3,30 a USD w okolicy 2,30, muszą w sytuacji tak silniej zmienności i wzrostu kursu walut zamykać hedging, bo wycena pozycji generuje tak dużą stratę, że niektóre firmy nie są w stanie jej finansować.

Do tego część instrumentów zabezpieczających - opcje egzotyczne, została aktywowana co w rezultacie powoduje, ogromne straty firm na pozycjach hedgingowych. I znowu, jeśli ktoś nie jest w stanie finansować wyceny tych pozycji to musi je zamknąć - kupić waluty. To wszystko wzmacnia podaż złotego - złoty słabnie.

JK: A co z frankiem szwajcarskim?

Marek Wolos TMS Brokkers: Banki przestały udzielać kredytów we frankach. Zaciągnięcie kredytu dla kredytobiorcy oznaczało zajęcie krótkiej pozycji w walucie - sprzedaż waluty na termin. Blokada kredytów walutowych to mniejsza podaż (sprzedaż) walut pochodzących z tytułu zaciągniętych kredytów.

JK: Czyli działania banków nie pomagają klientom?

Marek Wołos TMS Brokers: Te wszystkie czynniki poza pogorszeniem sentymentu w naszym regionie i wyprzedażą polskich obligacji dokładają się do osłabienia złotego. Najbardziej na nim ucierpią posiadacze kredytów.

A tak przy okazji warto też się zastanowić nad tematem - "ofiary banków czyli nieumiejętny hedging ekspozycji walutowych". Niedługo na rynku pojawi się dużo firm, które będą musiały ogłosić upadłość z powodu znacznych strat na pozycjach walutowych.

JK: Czy jest szansa na to, że wrócimy do niskich kursów walut i mocnej złotówki?

Marek Wołos TMS Brokers: Niedługo powinno się to zakończyć w sensie, ze może przyjść większa korekta spadkowa walut, o kilkanaście, kilkadziesiąt groszy. Najpóźniej nastąpi to w drugiej połowie listopada lub w grudniu. Ten okres można będzie wykorzystać do kupna walut, spłaty kredytów walutowych, do zabezpieczenia płatności importowych.

JK: Czy w Polsce może zabraknąć dolarów?

Marek Wołos TMS Brokers: Dolar jest obecnie towarem deficytowym nie tylko u nas ale i na całym świecie. Drukarnie Fed nie nadążają z powielaniem tego pieniądza. Mogą to zlecić Chińczykom, ale boją się, że Chińczycy sami nauczą się produkować dolary i ... możemy się domyśleć co nas czeka. Niedługo dolar będzie na wagę złota, chociaż jeszcze 4 miesiące temu wszyscy go sprzedawali.

JK Czy podobnie jest w Polsce?

Marek Wołos TMS Brokers: Kantorowcy są nieufni. Trzymają walutę, nie wymieniają jej miedzy sobą, boją się, że "jakiś podmiot finansowy" z ich grupy może ogłosić bankructwo. Poza tym odezwała się ich stara maksyma, że zielonej walucie można ufać.
Co do braku dolarów w Polsce to chyba jednak duża przesada. Jeśli komuś brakuje dolarów - może je kupić w banku.

JK – Na brak dolarów narzekają tez ostatnio Rosjanie?

Marek Wołos TMS Brokers: Bank Rosji interweniuje na rynku walutowym, stad rubel jest silniejszy niż złoty, czyli wobec euro i dolara stracił do tej pory dużo mniej niż złoty. Świadczy o tym kurs RUBPLN który przekroczył poziom 0,10. Rosyjskie władze obawiają się kryzysu walutowego rodem roku 98. Dla przeciętnego Rosjanina bowiem kryzys finansowy oznacza osłabienie waluty, kolejki przed kantorami, a nie spadki na giełdzie. Władze obawiają się, że osłabienie waluty spowoduje niepokoje społeczne i grozi zmianą władzy. Więc Bank Rosji uporczywie już od dłuższego czasu dokonuje na rynku walutowym transakcji, tak aby nie osłabić rubla. Z fundamentalnego punktu widzenia spadek cen ropy i umocnienie dolara na świecie powinny wpłynąć na znaczą deprecjację rubla.

Dziękuje za rozmowę.

Pytał Jarosław Krawędkowski, odpowiadał: Marek Wołos



O dzisiejszych notowaniach walut: Dolar nie był tak drogi od półtora roku

O tym co zrobić z kredytem walutowym czytaj na czacie gazeta.Prawna.pl: Czy należy obawiać się o swoje oszczędności ulokowane w banku