- W myśl zachowań trendów globalnych należy spodziewać się na tzw. rynkach wschodzących jeszcze większego rozchwiania – mówi Marina Vlasenko, analityk w moskiewskim oddziale Commerzbank, która przewiduje, że rubel straci do dolara do końca br. jeszcze co najmniej 1,3 proc. wartości. – Już dziś mamy potężny nacisk na rynku i nie wykluczam kolejnych ruchów w dół w przyszłości – podkreśla.

Na pocieszenie dodaje, że waluta rosyjska zyskała jednak 0,6 proc. wobec euro i jej kurs spadł z 34,75 do 34,53 rubla za euro. Po tym, jak prezes ECB Jean-Claude Trichet zapowiedział „moment osłabienia” w aktywności gospodarczej eurolandu.

Rezerwy walutowe Rosji spadły na koniec października o 2,4 mld dolarów z posiadanych wcześniej 487 mld dolarów. Pompowanie dodatkowych środków w system finansowy Rosji na razie niewiele pomaga, choć napłynęło ponad 200 mld dolarów.

Giełda w Moskwie skończyła dzień na sporych spadkach. Podstawowy indeks Micex skurczył się o 7,2 proc., a notowany w dolarach wskaźnik RTS o 6,3 proc.

Reklama

- Listopad zapowiada się bardzo mizernie – mówi Chris Weafer, gł. strateg firmy UralSib Financial Corp. w Moskwie. – Uwaga coraz bardziej jednak skupia się na gospodarce, która wciąż niedomaga - dodaje.

Ceny ropy na rynku spadają, a to jest ważny dostawca dewiz do budżetu kraju. By budżet Rosji na 2009 r. został zrównoważony, ropa powinna kosztować średnio 70 dolarów za baryłkę. Inaczej powstanie dziura.

Żuk