W trakcie kampanii wyborczej Barack Obama obiecał ulgi podatkowe dla firm od miejsc pracy tworzonych w USA. Zapowiedział także wykorzystanie systemu podatkowego dla wyeliminowania korzyści, które czynią kraje takie jak Irlandia atrakcyjnymi dla zagranicznych inwestorów.

Irlandczycy uważają, że realizacja wyborczych zapowiedzi Obamy będzie oznaczać, iż Irlandia przyciągnie mniej bezpośrednich inwestycji zagranicznych z USA.

W minionych latach międzynarodowe firmy amerykańskie chętnie inwestowały w Irlandii, m.in. z powodu rządowych subwencji i niskiej stawki podatku korporacyjnego. Według Centralnego Biura Statystycznego poziom zagranicznych inwestycji w Irlandii za 2007 r. wyniósł 130 mld euro.

W proporcji do miejsc pracy, produkcji i eksportu zagraniczne inwestycje odgrywają w Irlandii większą rolę niż w innych krajach OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju).

Reklama

"Irlandia nie tylko musiałaby pogodzić się z dużym wyhamowaniem napływu FDI z USA, ale znaczna ich część, która już tu trafiła, stałaby się mniej pewna" - napisał dziennik.

Ta sama gazeta omawia wyniki poufnego sondażu wśród dyrektorów 97 dużych zagranicznych korporacji z USA i Europy przy współudziale rządowej agencji ds. inwestycji zagranicznych IDA Ireland (Industrial Development Agency), dopiero teraz przedstawionego w okrojonej formie na podstawie ustawy o wolności informacji (Freedom of Information Act) posłowi opozycyjnej partii.

Z sondażu wynika, że prawie połowa ankietowanych zastanawiając się, gdzie obecnie ulokowałaby swoją działalność, stwierdziła, iż nie byłaby to Irlandia, z czego 61 proc. wskazało na Europę Środkową i Wschodnią, a dalsze 23 proc. na Indie. Powodem rozczarowania części inwestorów są wysokie koszty operacyjne (płace i usługi komunalne) oraz infrastruktura (transport, telefonia itp.).