Z raportu ministerstwa handlu wynika, że w październiku sprzedaż detaliczna skurczyła się o 2,8 proc. Pamiętajmy, że wydatki konsumentów to główny motor wzrostu gospodarczego i zysków przedsiębiorstw w USA.

Sytuację potwierdziły kiepskie wyniki operatora sieci domów towarowych J.C. Penney i firmy odzieżowej dla młodych ludzi Abercrombie & Fitach. Ich akcje spadły odpowiedni o 9,4 i 14,7 proc. Indeks giełdowy dla branży obniżył się o 5,4 proc., choć akcje giganta Wal-Mart straciły tylko 2,1 proc.

– Sprzedaż zapadła się, a sygnały płynące ze strony detalistów, jak J.C. Penney i Abercrombie, są wyjątkowo kiepskie – mówi Michael James, inwestor w regionalnym banku inwestycyjnym Wedbush Morgan w Los Angeles. - Bez udziału sektora handlu detalicznego nie uda się osiągnąć jakichkolwiek pomyślnych wyników wzrostu – przyznaje.

Wskaźnik Dow Jones Industrial Average stracił 3,82 proc. do 8497,31 pkt, gdy Standard & Poor's 500 Index spadł o 4,17 proc. do 873,29 pkt. Zaś Nasdaq Composite Index zdołował nawet o 5 proc. do 1516,85 pkt. W mijającym tygodniu Dow Jones stracił 5 proc., S&P 500 6,2 proc., a Nasdaq nawet 7,9 proc.

Reklama

Ważny komponent wskaźnika Dow Jones, koncern Boeing stracił 3,3 proc., bo opóźnił dostawy najnowszego modelu jumbo jeta 747 o kilka miesięcy.

Notowany na Nasdaq koncern Sun Microsystems zyskał jednak 3,9 proc. chociaż producent komputerów zapowiedział, że zwolni 6 tys. osób, gdyż spada popyt globalny na wyroby.

Akcje spółek technologicznych także traciły, bo fiński gigant Nokia ostrzegł o słabszych niż oczekiwano rezultatach. Producent słynnego iPhone firma Apple spadł o 5 proc., a wytwórca mikroprocesorów Qualcomm o 4,6 proc.

Przywódcy grupy G-20 spotykający się w weekend w Waszyngtonie będą mieli o czym dyskutować, jak zaradzić najgorszemu od 80 lat światowemu kryzysowi finansowemu.