Niemniej akcje koncernu Hewlett-Packard straciły ok. 7 proc., Cisco Systems 5,3 proc., a Microsoft 3,7 proc. po tym, jak analitycy banku UBS ogłosili, że popyt wyraźnie słabnie. Dołowały także akcje firmy Analog Devices, wiodącego producenta mikroprocesorów, po zapowiedzi niższych zysków niż przewidywano.

Za to poszły w górę i to ostro ceny akcji instytucji finansowych. Spółka SLM Corp., obsługująca kredyty dla studentów, znana bardziej pod nazwą Sallie Mae, zyskała aż 20 proc., a bank CIT Group Inc., który udziela kredytów przedsiębiorstwom, 17 proc. po tym, jak Fed podał, że w ramach nowego programu będzie skupował długi związane z kredytami hipotecznymi i wspierał pożyczki dla konsumentowi indywidualnych i drobnych firm.

- Rynki zostały zaskoczone olbrzymią sumą pieniędzy rzuconą dla rozwiązania problemu, nie dlatego że nie jest ona potrzebna, ale przerasta nasze najśmielsze wyobrażenia – mówi Peter Kenny dyr. zarządzający firmy Knight Equity Markets w Jersey City. - Da to na pewno rynkom chwilę oddechu – dodaje.

W efekcie wskaźnik Standard & Poor’s 500 Index wzrósł o 0,66 proc. do 857,40 pkt, choć wcześniej uzyskał nawet 2 proc. wzrostu. Wskaźnik Dow Jones Average Index wzrósł o 0,43 porc. do 8479,86 pkt, a Nasdaq Composite Index spadł tylko o 0,50 proc. do 1464,73 pkt.

Reklama

Wskaźnik S&P 500 wzrósł najbardziej w ciągu ostatnich dwóch dni od 1987 r. w odpowiedzi na ruch rządu wzmacniający zaufanie do systemu finansowego kraju poprzez gwarancje kredytowe dla banku Citigroup.

Prezydent-elekt Barack Obama szybko bowiem mianował ministrem skarbu Timothy Geithner, a byłego ministra skarbu w ekipie prezydenta Clintona Lawrence Summersa dyrektorem ekonomicznym w Białym Domu. We wtorek Timothy Geithner już rozmawiał z ministrem skarbu Henry Paulsonem o programie pomocy dla gospodarki USA.