Kerviel zapowiedział wniosek o rewizję.

Zdaniem sądu "Jerome Kerviel ponosi częściową odpowiedzialność za szkody" poniesione przez jego byłego pracodawcę. Jednocześnie sąd wskazał na "niedociągnięcia w organizacji i bankowych mechanizmach nadzoru i bezpieczeństwa", które "przyczyniły się do wyrządzenia szkód", "ograniczając prawo Societe Generale do odszkodowania".

W 2008 roku bank ogłosił, że padł ofiarą defraudacji Kerviela, który jako makler zarządzał miliardowymi kwotami, a straty ponoszone na spekulacjach ukrywał, tworząc fikcyjne transakcje.

W 2010 roku Kerviel skazany został na pięć lat więzienia (w tym dwa lata w zawieszeniu) i zapłatę odszkodowania w wysokości 4,9 mld euro. Sąd uznał go za winnego fałszerstwa, nadużycia zaufania i bezprawnego używania służbowego komputera w celu ukrywania dokonanych na przełomie 2007 i 2008 roku transakcji na łączną kwotę blisko 50 mld euro. Makler twierdzi, że Societe Generale wiedziało o tych kontraktach i nie miało do nich zastrzeżeń, dopóki przynosiły zyski. Bank utrzymuje, że Kerviel działał bez niczyjej wiedzy ani zgody.

Reklama

W 2014 sąd kasacyjny podtrzymał wyrok pozbawienia wolności, ale unieważnił odszkodowanie. Przed sądem w Wersalu odbyła się osobna rozprawa, mająca ustalić wysokość odszkodowania, jakie ma zapłacić Kerviel.

Wcześniej bank zapowiedział, że nie będzie domagał się od skazanego zwrotu 4,9 mld euro. Nie wiadomo, czy podobne stanowisko zajmie w przypadku zasądzonego mu miliona.

W 2016 roku prasa ujawniła nagranie, na którym prokurator zajmująca się sprawą Kerviela mówi do policjantki: „Societe Generale wiedziało, to oczywiste”.

Wcześniej specjalna komisja bankowa nałożyła grzywnę 4 mln euro na Societe Generale za „poważne niedociągnięcia w wewnętrznej kontroli”, a w czerwcu br. sąd pracy nakazał bankowi zapłacenie Kervielowi 455 tys. euro odszkodowania za „nieuzasadnione i obrażające” zwolnienie. Również w czerwcu prokurator uznał, że bank popełnił uchybienia, przez które stracił prawo do domagania się całkowitej rekompensaty poniesionych strat.

W piątek Kerviel powiedział w radiu France-Info, że jego "zwierzchnicy wiedzieli, co robi, więc nic im nie jest winien".

Bank otrzymał 2,2 mld euro w ramach zwolnienia podatkowego dla firm, które padły ofiarą defraudacji. Ministerstwo finansów zapowiedziało jednak, że jeśli sąd uzna, iż bank źle kontrolował swoich pracowników, może zmienić swe stanowisko w sprawie tej pomocy.

Z różnych dokumentów, ujawnionych od 2008 roku, wynika, że bank starał się, by malwersacje Kerviela wyglądały na tak skomplikowane, że niemożliwe do wykrycia.

Jeżeli wierzyć sondażom i medialnym doniesieniom, Kerviel cieszy się sympatią opinii publicznej, dla której jest „ofiarą wielkiej finansjery”. Wielu obserwatorów wyraża jednak przekonanie, że przychylność zawdzięcza również zręczności swego adwokata w manipulowaniu mediami.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)

>>> Czytaj też: Europa na bakier z foreksem