- Stellantis czasowo wstrzymuje produkcję
- Bosch będzie zwalniał pracowników
- Mniejsza konkurencyjność europejskich marek samochodowych
- Ambitna polityka klimatyczna
- Polskie firmy zagrożone efektem domina
W ubiegłym roku z powodu niższego zapotrzebowania na części motoryzacyjne zlikwidowano 54 tys. miejsc w pracy, a w tym roku zapewne zniknie kolejnych kilkadziesiąt tysięcy - uważa prezes stowarzyszenia producentów części Tomasz Bęben. Ograniczenie zamówień czeka również fabryki w Polsce.
Stellantis czasowo wstrzymuje produkcję
Stellantis, właściciel takich marek jak Peugeot, Citroën, Opel czy Fiat, poinformował w ostatnich dniach o czasowym wstrzymaniu produkcji w kilku europejskich zakładach. Wstrzymanie produkcji obejmie zakłady we Francji, Włoszech, Niemczech, Hiszpanii oraz w Polsce. W Tychach część pracowników już wysłano na przymusowe urlopy, a linie produkcyjne zostaną zatrzymane na kilka dni.
Bosch będzie zwalniał pracowników
W tym samym czasie Bosch, największy na świecie dostawca komponentów motoryzacyjnych, zapowiedział redukcję zatrudnienia o około 13 tys. Spółka stwierdziła, że decyzja ta podyktowana jest koniecznością „dostosowania struktur do słabszego popytu”.
- Według najnowszych danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych CLEPA z branży znikło w ubiegłym roku 54 tys. stanowisk, a w tym roku najprawdopodobniej zlikwidowanych zostanie kolejnych kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy - powiedział PAP Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) i członek zarządu CLEPA.
Jak zauważył prezes SDCM, szczególnie niepokojąca jest zapowiedź firmy Bosch - potentata technologicznego, będącego jednym z filarów europejskiego łańcucha dostaw w przemyśle motoryzacyjnym.
Mniejsza konkurencyjność europejskich marek samochodowych
W ocenie prezesa, sytuacja w branży dostawców jest bardzo trudna, a dzisiejsze problemy nie wynikają z chwilowego spadku popytu na części. Przyczyny kłopotów branży Bęben widzi w zmniejszającej się konkurencyjności europejskich marek samochodowych, spowodowanej rosnącymi kosztami energii, pracy i unijnych regulacji. W efekcie chińscy producenci mogą oferować tańsze i coraz lepsze auta, dzięki czemu zdobywają europejski rynek - wskazał Bęben.
Ambitna polityka klimatyczna
W ocenie prezesa SDCM, do trudnej sytuacji branży motoryzacyjnej przyczyniła się ambitna europejska polityka klimatyczna, zakładająca całkowite przejście europejskiego przemysłu na elektromobilność od 2035 roku, przy jednoczesnym braku strategii wsparcia sektora motoryzacyjnego.
- Europejskie firmy muszą jednocześnie inwestować miliardy w elektryfikację, a także utrzymywać dotychczasowe linie produkcyjne. Zamiast wspólnego planu przemysłowego mamy fragmentaryczne działania i coraz bardziej restrykcyjne przepisy. W efekcie europejskie fabryki produkują poniżej swoich mocy, koszty wciąż rosną, a inwestycje w nowe technologie z powodów finansowych muszą być odkładane na później, co jeszcze bardziej pogarsza sytuację - wskazał prezes SDCM.
Polskie firmy zagrożone efektem domina
Bęben zwrócił uwagę, że problemy europejskiego przemysłu motoryzacyjnego wpływają na polski sektor części motoryzacyjnych.
- Polska jest jednym z największych eksporterów części i komponentów w Europie. Tymczasem każdy przestój w fabrykach samochodów oznacza spadek zamówień u dostawców. Ci z kolei muszą wówczas ograniczać współpracę ze swoimi kooperantami, co tworzy efekt domina - zaznaczył.
Bęben zwrócił uwagę, że najnowsze badania CLEPA przygotowane na podstawie danych z ponad 100 europejskich firm wyraźnie pokazują postępującą utratę konkurencyjności Europy jako miejsca produkcji części i komponentów samochodowych. W przypadku aut spalinowych wartość komponentów pochodzących z europejskich fabryk wynosi 83 proc. W pojazdach elektrycznych udział ten spada do 70 proc. W przypadku kluczowych podzespołów do aut zautomatyzowanych i zdalnie połączonych wartość ta jest jeszcze mniejsza.
Silna konkurencja spoza UE
- Dostawcy spoza UE coraz agresywniej konkurują cenowo. Z badań CLEPA wynika, że jeśli ten trend się utrzyma, w ciągu pięciu lat poza Europę może wyciec nawet 24 proc. wartości dodanej w produkcji przeciętnego samochodu. To oznacza zagrożenie 300–350 tys. miejsc pracy w sektorze części - podkreślił.
W ocenie CLEPA i SDCM, aby temu zapobiec, niezbędne jest obniżenie kosztów strukturalnych:energii, pracy, surowców, a także uproszczenie regulacji. Europejski przemysł potrzebuje też wsparcia inwestycji w nowe technologie, zwłaszcza w baterie, elektronikę i software, czyli dziedzinach, w których Europa coraz bardziej pozostaje w tyle.
- Zamiast nakładania na przemysł kar i kolejnych obciążeń, niezbędna jest polityka prokonkurencyjna wzorowana na USA czy Chinach, polegająca na dotacjach operacyjnych, wsparciu nakładów inwestycyjnych i aktywnym przyciąganiu inwestycji. Jeśli UE nie zacznie prowadzić polityki zwiększającej konkurencyjność i chroniącej własną produkcję, europejski przemysł motoryzacyjny utraci nie tylko miejsca pracy na masową skalę, ale również kluczowe kompetencje. A wtedy przegrana z Chinami stanie się faktem – stwierdził Tomasz Bęben.