Trump często narzeka na to, że konsumenci w innych krajach nie kupują amerykańskich samochodów, podczas gdy japońscy i europejscy producenci sprzedają miliony samochodów rocznie do Stanów Zjednoczonych. I to się zgadza. Dlatego Trump chce, aby więcej amerykańskich samochodów sprzedawało się w Europie i Azji, jednak cła raczej tego nie zmienią.

Powód jest prosty. Samochody z Detroit są zbyt duże i zbyt paliwożerne. Z tego powodu sprzedaż Chevroletów i Cadillaków jest trudna, a samochody te są rzadkością w miastach, w których królują smuklejsze auta, od Toyoty Corolli po Hondę Civic, Volkswagena Golfa i Renault Clio.

Duże i ciężkie auta nie dla Japończyków

Jak zauważa Yumihito Yasue, prezes Johnan Jeep Petit w Tokio, firmy importującej i serwisującej zabytkowe samochody z USA, amerykańskie samochody są projektowane z myślą o szerokich drogach i autostradach. Tymczasem prowadzenie ich na wąskich japońskich ulicach może być trudne.

W zeszłym roku w Japonii sprzedano około 3,7 miliona nowych samochodów, z czego jedną trzecią stanowiły samochody mini lub „kei” – niewielkie, oszczędne pojazdy nieprodukowane przez amerykańskich producentów . Ogólnie rzecz biorąc, samochody zagraniczne stanowiły 6 proc. sprzedaży nowych samochodów, według danych Japońskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów.

Jak wynika z danych Japońskiego Stowarzyszenia Importerów Samochodów, spośród nich sprzedano około 570 samochodów Chevrolet, 450 Cadillac i 120 Dodge.

Jeep, który sprzedaje modele z kierownicą po prawej stronie, jest najpopularniejszą amerykańską marką od ponad dekady, jak wynika z danych importerów. W zeszłym roku w Japonii sprzedano prawie 10 tys. pojazdów.

Silną pozycję na japońskim rynku aut luksusowych wyrobili sobie Niemieccy producenci. Mercedes-Benz sprzedał w zeszłym roku ponad 53 000 pojazdów, co czyni go najpopularniejszą marką zagraniczną, a na drugim miejscu plasuje się BMW z ponad 35 000 egzemplarzy.

Europa nie kupuje Fordów F-150

W Europie mniejsze, lokalnie produkowane samochody amerykańskie dobrze sobie radziły: modele takie jak bestsellerowy Ford Puma i starszy Fiesta. Jednak w ciągu ostatnich dwóch dekad Ford i General Motors zwrócili się w stronę większych pick-upów i SUV-ów, pojazdów mniej odpowiednich na wąskie ulice Europy i do jazdy samochodem kompaktowym.

Ford, liczący się na rynku europejskim od początku XX wieku, odnotował gwałtowny spadek sprzedaży w regionie, z 1,26 miliona pojazdów w 2005 roku do zaledwie 426 000 w 2024 roku, według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA). Jego udział w rynku spadł z 8,3 proc. do 3,3 proc..

Natomiast GM wycofał się z Europy w 2017 roku, sprzedając Opla po wycofaniu Chevroleta, ale w zeszłym roku powrócił z Cadillakiem Lyriq. Według firmy motoryzacyjnej Jato, zajmującej się danymi motoryzacyjnymi, sprzedano zaledwie 1514 egzemplarzy tego SUV-a wyprodukowanego w USA.

Trump naciska na Seul

Trump wywierał również presję na Koreę Południową, aby otworzyła swój rynek dla samochodów amerykańskich. Dostęp do rynku bezcłowego był częścią umowy handlowej, którą zawarły oba kraje.

Tymczasem według danych Korea Automobile Importers & Distributors Association, importowane pojazdy stanowią tam mniej niż jedną piątą rynku samochodowego, a modele amerykańskie tylko 16 proc. segmentu importowanych samochodów, w którym dominują niemieccy konkurenci.

Źródło: Reuters