- Oczywiście różne firmy radziły sobie z tym w różny sposób. My przetrwaliśmy tylko dzięki bardzo szybkiemu zwiększeniu zapasów, czyli zamrożeniu kapitału obrotowego, dzięki strategii podwójnego zaopatrzenia. Udało się zapewnić ciągłość produkcji i dostępność leków. To wszystko przy podwyższonym koszcie i dużych nakładach pracy - mówił Rodawski.

- Pozytywnym doświadczeniem tego okresu jest to, że współpraca na poziomie lokalnym przyniosła bardzo dobre rezultaty. Doskonale nam się współpracowało z podmiotami rynku farmaceutycznego, zarówno z klientami jak i konkurentami, bo zaczęliśmy współpracować w zakresie wzajemnej pomocy, dotyczącej dostępności surowców. Globalne łańcuchy nie zdały egzaminu, lokalne klastry branżowe - zdecydowanie tak.

Reklama