– To, że NuScale podpisał umowę z Doosanem, aby rozpocząć kucie zbiornika dla amerykańskiej inwestycji Idahoo, to dobra informacja. Jeżeli dostawca produktu ma złożyć wiążącą ofertę spółce KGHM, to już dzisiaj musi zacząć prace nad przygotowaniem komponentów – mówi ekspert KGHM, prof. Ludwik Pieńkowski z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. W Idaho Falls ma powstać pierwszy projekt NuScale, realizowany dla firmy Utah Associated Municipal Power Systems. Jeden reaktor ma tam zacząć działać w 2029 r., a cały zespół – w 2030 r.

KGHM podpisał umowę na rozpoczęcie prac przygotowawczych, którym celem jest uruchomienie w 2029 r. elektrowni SMR. – Jeżeli polski koncern podpisze kontrakt inwestycyjny z firmą NuScale, to amerykańska spółka już teraz musi podjąć ryzyko, aby dostarczyć produkt na czas – tłumaczył ekspert, który o technologii SMR mówił podczas warsztatów „Energetyka jądrowa w KGHM, w przemyśle, w gospodarce” zorganizowanych przez KGHM Polska Miedź podczas XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Projekt małego reaktora modułowego (SMR) autorstwa firmy NuScale Power zawiera w pełni fabrykowany moduł zdolny do generowania 77 MW energii elektrycznej przy użyciu mniejszej skalowalnej wersji technologii reaktora ciśnieniowego. Elektrownia SMR w KGHM ma składać się z sześciu pojedynczych modułów zasilania. Wygenerowana przez elektrownię energia będzie w stanie pokryć całe zapotrzebowanie miedziowej spółki z lekką nadwyżką. Projekt modułowy umożliwia również bezproblemowe zwiększanie skali przedsięwzięcia w przyszłości.

Profesor Ludwik Pieńkowski w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną wskazał na zalety projektu NuScale. – Obudowa bezpieczeństwa w normalnym reaktorze jądrowym to duży budynek. W przypadku projektu NuScale jest to stalowa, ciasna obudowa próżniowa. To powoduje, że kilka reaktorów może być umieszczonych w jednym budynku. Nie jest to możliwe w żadnym innym projekcie reaktora lekkowodnego – tłumaczył profesor.

Jednocześnie w przypadku technologii NuScale może zostać wykorzystana infrastruktura, która pozostanie po wygaszanych w przyszłości blokach węglowych. – Po pierwsze, chodzi o dostęp do wody. Nawet jeśli trzeba będzie wybudować nowe chłodnie kominowe czy inny system chłodzenia, to dostęp do wody jest rzeczą najkosztowniejszą – wskazał ekspert. Kolejny aspekt, na który zwrócił uwagę, to dostęp do sieci elektroenergetycznej w miejscach, gdzie działają bloki węglowe. Przypomnijmy, że KGHM Polska Miedź jeszcze w tym roku planuje przeprowadzenie studium lokalizacyjnego, które pozwoli na wyłonienie miejsca inwestycji. Dostęp do sieci może się okazać jednym z kluczowych kryteriów przy wyborze lokalizacji.