UE dąży do osiągnięcia do 2050 r. neutralności klimatycznej – gospodarki o zerowej emisji gazów cieplarnianych netto. Ten cel leży u podstaw Zielonego Ładu. Zwolennicy postrzegają Stary Kontynent jako wzór do naśladowania dla innych z misją stania się czołowym graczem w obszarze technologii proekologicznych. Jednocześnie jednak rosną obawy o utratę miejsc pracy.

1 września w Niemczech skrajna prawica po raz pierwszy od czasów II wojny światowej wygrała wybory landowe. Zyskuje ona zwolenników m.in. dzięki sprzeciwowi wobec sposobu walki ze zmianami klimatu. Viktor Elbling, ambasador Niemiec w Polsce, przyznał, że budzi to pewne obawy również z powodu wojny w Ukrainie. Dodał, że Zielony Ład trzeba rozpatrywać nie jako dodatkowy ciężar dla firm, ale jako szansę na stanie się bardziej konkurencyjnym przemysłem na tle świata.

– To ma być swego rodzaju inwestycja w przyszłość, która zapewni Europie pozycje lidera – dodał Elbling i zaznaczył, że w ostatnich latach przy wzroście gospodarki udało się ograniczyć emisje gazów cieplarnianych. Zielona transformacja w jego ocenie to plan, który można zrealizować.

– Realizujemy go też w Niemczech, a u podstaw stoi m.in. chęć uniezależnienia się od gazu. Inwestujemy więc w OZE i wodór. Dziś już 50 proc. naszej elektryczności pochodzi z odnawialnych źródeł energii. A w 2030 r. ma to być 80 proc. Ruszył projekt stworzenia sieci wodorowej. W 60 proc. wykorzystamy do jego realizacji istniejące gazociągi – powiedział ambasador i podkreślił, że na czystą energię stawiają też firmy, co widać również w Polsce. Dlatego Polska i Niemcy mogą odegrać wspólnie ważną rolę w transformacji jako sąsiadujące ze sobą kraje przemysłowe.

– Już dziś importujemy energię jądrową z Francji. W kolejnych latach będziemy rozwijać ścieżkę dostaw. Polska może się stać producentem zielonego wodoru, widzimy możliwość nawiązania partnerstwa – dodał.

Daniel Wussow, dyrektor BASF ECMS EMEA BASF Catalyst Polska, dodał, że nie można przy tym ignorować innych rynków. 50 proc. globalnego rynku chemicznego przypada na Chiny. To kraj, który również podąża za trendami. Przykładem są samochody elektryczne dobrej jakości, atrakcyjne wizualnie i o jedna trzecią tańsze niż produkowane w Europie. To wyzwanie dla europejskiego przemysłu. Jak stwierdził Daniel Wussow, Europa nie daje na razie rozwiązań, tylko regulacje. Jak powiedział, 2026 będzie rokiem analizy sytuacji związanej z wycofaniem z rynku aut spalinowych. Na razie w jego ocenie Europa nie jest gotowa na takie rozwiązanie.

Thomas Kreuzinger-Janik, dyrektor Zakładu Września Volkswagen Poznań, przyznał, że firma jest pod presją. Musi elektryfikować produkty, inwestować w ich rozwój i lepsze wyniki. Ale też dbać o łańcuch dostaw, by realizować strategię zero waste czy stawiać na digitalizację, bo cyfrowe rozwiązania są potrzebne do oszczędzania energii.

– W Polsce nasza sytuacja jest dobra, wypełniamy zadania związane z zieloną transformacją. Mamy tu jedną z najnowocześniejszych naszych fabryk, inwestujemy w OZE. Chcemy mieć zeroemisyjną produkcję do 2040 r. Musimy jednak pomóc naszym kolegom z Niemiec – powiedział Thomas Kreuzinger-Janik.

Rafał Rudziński, prezes zarządu Robert Bosch oraz wiceprezes Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo Handlowej (AHK Polska), również wskazał, że nasze region i gospodarka są pod presją. Istnieje konieczność wdrażania nowych regulacji, wytycznych uchwalanych przez UE.

– Co więcej, te regulacje dotyczą też ludzi. A ich serca nie są dziś po naszej stronie. Trzeba ich przekonać, że Zielony Ład ma znaczenie i warto ponosić koszty z nim związane – zauważył i dodał, że w dążeniu do zielonej transformacji pomoże analizowanie sytuacji w każdym z krajów, bo różnią się one między sobą. A to oznacza elastyczniejsze wdrażanie zmian. Dodał, że nie można zapominać o utrzymaniu konkurencyjności Europy. Szczególnie że Chiny umacniają pozycję w różnych sektorach gospodarki, motoryzacja jest tego przykładem.

– Dlatego, jeśli chcemy zachować naszą konkurencyjność, trzeba przyspieszyć, by nie zostać tyle – powiedział.

Szczególnie że brak zmian, jak zauważyła Renata Kabas-Komorniczak, partnerka zarządzająca Rödl & Partner, będzie kosztowny. – Świat się zmienia, perspektywa się zmienia. Ważne jest, by zrozumiało to też społeczeństwo, że dziejące się dziś zmiany są niezbędne. Regulacje, które je narzucają, to tylko wizualizacja potrzeb. Natomiast wszyscy musimy być przekonani tu i teraz, że winniśmy podążać nową drogą – dodała.

Wskazała, że w Polsce brakuje regulacji w zakresie Zielonego Ładu i to stanowi pewną przeszkodę.

– Polska strategia w zakresie wodoru też wymaga zmian – stwierdziła.

Oliver Burrak, chief representative Poland w NRW.Global Business, odniósł się do roli Niemiec, które, jak podkreślił, są ważne dla Europy w obszarze transformacji energetycznej jako kraj oparty na przemyśle i kopalniach.

– Zielony Ład jest dla Niemiec ważny, bo to nasza odpowiedzialność za przyszłość. To też ważne z punktu widzenia naszych klientów, którym musimy dać zieloną energię, bo jej oczekują. Inaczej stracimy inwestorów – tłumaczył.

Przed firmami, które chcą być neutralne, stoi jeszcze jedno zadanie. Nie tylko muszą postawić na inwestycje i zmiany w ramach własnego przedsiębiorstwa. Muszą też przekonać partnerów, czyli zadbać o swój łańcuch dostaw. Volkswagen postawił np. na program wspierający dostawców w zielonej transformacji.

Rafał Rudziński wskazał, że w dyskusji o transformacji często zapomina się o małych firmach, które w niej też odgrywają rolę.

– Bez wsparcia rządu nie przetrwają. Nie będą w stanie samodzielnie dostosować się do nowych wytycznych związanych z ograniczaniem śladu węglowego. Dla nich wyzwaniem są także trudne przepisy, dlatego i w tym zakresie wymagają pomocy – wyjaśniał.

Debatę w Karpaczu prowadził dr Lars Gutheil, dyrektor generalny AHK Polska.

PA

Organizator

ikona lupy />
Materiały prasowe











Partner relacji

ikona lupy />
Materiały prasowe