Szwed pytany był m.in., na ile polski sektor bankowy jest odporny na te ryzyka, które wstrząsają bankami amerykańskimi oraz także europejskim, szwajcarskim bankiem Credit Suisse.

"Zacznę od rynku amerykańskiego. Tam banki upadły, powodując co najwyżej dyskomfort klientów. Ale zwracam uwagę, że szybko zareagował tamtejszy nadzór finansowy. Banki zostały w ciągu dwóch, trzech dni znacjonalizowane lub przejęte przez inne banki, a rząd zapewnił finansowanie i zabezpieczył depozyty, więc klient tak naprawdę skutków nie odczuł" - odpowiedział Szwed.

Jego zdaniem "to lekcja, jak powinno to wyglądać, jeśli coś takiego się wydarzy". "Przechodząc na rynek polski – uważam, że sektor bankowy jest pewny i stabilny. W ciągu trzeci ostatnich lat mieliśmy dwa duże wydarzenia. Pierwsze w marcu 2020 r. po wybuchu pandemii, gdy klienci wypłacili 25 mld zł depozytów w formie gotówkowej. I po rozpoczęciu inwazji rosyjskiej na Ukrainę w lutym 2022 r., gdy klienci wypłacili 18 mld zł, a w marcu 16 mld zł" - tłumaczył.

Jak dodał, "banki tego nie odczuły, żaden nie upadł". Czyli, według niego, "system wytrzymał i pokazał, że jest stabilnie zarządzany".

Reklama

"Patrząc przez pryzmat rynku amerykańskiego, warto z niego wyciągać wnioski, ale to zupełnie inny świat. Nie wolno budować finansowania w oparciu o obligacje korporacyjne, niedopasowane do okresu kredytowania, wyceniane nierynkowo. Polski sektor bankowy oparty jest o finansowanie oparte o depozyty gospodarstw domowych, traktowanych jako bardziej stabilne i przewidywalne dla operacji kredytowych" - powiedział Szwed.

Pytany o prognozę inflacyjną odparł, że "prognozy ekonomistów PKO BP zakładają, że mozolnie schodzimy z inflacją, co oznacza, że w grudniu powinna być ona w przedziale 8-9 procent". "W dłuższym horyzoncie, zakładamy, że w roku 2025 inflacja spadnie do poziomu trzech procent. To i tak wysoko, bo przed pandemią główna stopa NBP wynosiła 1,5 proc. To są pozytywne prognozy i dla rynku, i dla stóp procentowych" - dodał.