Wielcy gracze na rynku paliwowym coraz częściej podkreślają swoją troskę o kwestie środowiskowe i coraz więcej ich inwestycji jest – na pozór – coraz bardziej odległych od ich core businessu, jakim było dotąd wydobycie, przetwarzanie ropy naftowej oraz sprzedaż efektów jej przerobu.
Z jednej strony chodzi o wizerunek, bo nikt nie chce być kojarzony z zanieczyszczeniem środowiska. Stąd zmiany logo na zielone – jak w przypadku BP, czy nawet zmiany nazwy jak w przypadku Statoilu, który przechrzcił się na Equinor, a swoje stacje na Circle K (dotyczy to również energetyki – wszak np. Innogy, to dawniejsze RWE). Dlatego informacje o trosce koncernów o środowisko spychają w cień dane o wydobyciu.
Zmiany wizerunkowe są jednak tylko przejawem głębokich wewnętrznych przekształceń, jakie przechodzi branża paliwowa, która już dawno – po Protokole z Kioto – zadeklarowała redukcję dwutlenku węgla. I swoje deklaracje realizuje. Co robią koncerny?

Zwrot w stronę gazu

Reklama
Przestawianie się na błękitne paliwo jest procesem naturalnym. W zasadzie dzisiaj każdy większy koncern paliwowy działa również na rynku gazu, który – także za sprawą rewolucji łupkowej rozwija się bardzo dynamicznie. Można zatem powiedzieć, że to dość perspektywiczna dziedzina, zwłaszcza że większość prognoz mówi o znacznym zwiększeniu zapotrzebowania na ten surowiec.
Dlaczego? W wielu krajach energetyka gazowa będzie w pewnym zakresie zastępować węglową. Bez niego nie może też na razie być mowy o przejściu na paliwo przyszłości – wodór. Dziś najpopularniejsza metoda jego wytwarzania wymaga wysokich temperatur. Zapewne jeszcze przez jakiś czas optymalnym paliwem do jego uzyskania będzie właśnie gaz.

Prąd zamiast benzyny

Drugi trend to energetyka. To po części odpowiedź na wyzwania klimatyczne (redukcja emisji), po części zaś na rozwój elektormobiilności. Za dwie dekady trzy na pięć sprzedawanych aut będzie miało napęd elektryczny. A to oznacza, że koncerny paliwowe, chcąc utrzymać kierowców na swoich stacjach – już nie tylko benzynowych, ale i ładowania – muszą zapewnić im nowe paliwo. Dlatego coraz częstsze są inwestycje w sieci stacji do ładowania aut elektrycznych, ale i w źródła wytwarzania energii – przede wszystkim odnawialne (OZE).
Zainteresowanie OZE trwa od co najmniej 20 lat, jednak dopiero dziś, wraz ze wzrostem efektywności technologii rozwój tego segmentu nabiera tempa, a miliardy, jakimi dysponują globalne koncerny paliwowe, będą z pewnością mocnym impulsem do rozwoju branży.

Różnorodność staje się normą

Wielkie firmy paliwowe od dziesiątków lat na rożne sposoby, często ze wsparciem politycznym, szukały możliwości zwiększania skali działania, bo ta podnosi efektywność według znanej zasady, że duży może więcej. Teraz przechodzą transformację w koncerny energetyczne czy raczej – biorąc pod uwagę różnorodność paliw – multienergetyczne.
Przykładowo Shell nie kryje swoich ambicji, że chce stać się największym producentem energii elektrycznej na świecie. – Dzisiaj mamy do czynienia z trwającą największą w dziejach transformacją dotyczącą źródeł energii i nasza spółka zamierza znaleźć się w czołówce tych przemian – deklarował przy okazji rebrandingu szef Statoila/Equinora. Jon Erik Reinhardsen.
Zaangażowanie w energetykę niesie ze sobą określone konsekwencje i wymusza dalsze rozszerzenie działalności, jakim są sieci przesyłowe. To będzie zapewne kolejny etap tej paliwowo-energetycznej transformacji.

Trzeba patrzeć daleko w przód

Trzecim obszarem transformacji koncernów są paliwa alternatywne. To branża paliwowa jako jedna z pierwszych zwróciła uwagę na potencjał leżący w wodorze i mocno wspiera koncerny motoryzacyjne w badaniach nad praktycznym (i jak najbardziej efektywnym ekonomicznie) wykorzystaniem tego paliwa. Shell już dwie dekady temu współtworzył pierwsze stacje wodorowe w Niemczech.
Niektóre projekty wydają się dzisiaj lekko egzotyczne, np. Shell zachwala swoje ekologiczne osiągnięcia, w tym GravityLight, inicjatywę mającą na celu stworzenie alternatywy dla nafty w Kenii poprzez wykorzystanie „energii kinetycznej spadających skał”. ExxonMobil deklaruje, że pracuje nad przekształceniem alg w biopaliwo i że do 2025 r. będzie produkować 10 tys. baryłek dziennie. Jeżeli okaże się efektywny, firma która jako pierwsza wdroży nowe rozwiązanie stanie się rynkowym liderem ze wszystkimi tego konsekwencjami, przeliczalnymi na miliardy dolarów.
Dlatego w firmach branży rozrastają się działy badawczo-rozwojowe, a branża paliwowa staje się coraz bardziej innowacyjna.
– Europejskie koncerny paliwowe zmierzają w stronę zero- i niskoemisyjnego wytwarzania. Dotychczasowy model funkcjonowania koncernów paliwowych powoli dobiega końca – podsumował te procesy Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen podczas konferencji ToGetAir.
Działania PKN Orlen wpisują się w najnowsze trendy. Spółka dysponuje dwoma blokami parowo-gazowymi we Włocławku i w Płocku, a także rozwija projekt morskich farm wiatrowych o mocy 1,2 GW. Orlen przejął także koncern Energa, który w pierwszym kwartale tego roku wytworzył aż 57 proc. energii ze źródeł odnawialnych. Orlen jest także partnerem projektu Ostrołęka C, bloku energetycznego, który zamiast węglem będzie opalany mniej emisyjnym gazem. Pracuje również nad technologiami wodorowymi. A przede wszystkim zwiększa skalę działania, by móc pozwolić sobie na jeszcze bardziej nowatorskie i jeszcze bardziej zdecydowane działania.
ikona lupy />