544 głosów za, 18 przeciw i 17 wstrzymujących się. Zgromadzenie plenarne Parlamentu Europejskiego zatwierdziło w czwartek wniosek dotyczący nowej dyrektywy w sprawie wzmocnienia pozycji konsumentów w zakresie ekologicznej transformacji. Jej cel to pomoc w dokonywaniu wyborów przyjaznych dla środowiska oraz zachęcanie firm do oferowania trwalszych i zrównoważonych produktów.

Odpowiedzialność za słowo

PE chce, by nie można było używać ogólnych stwierdzeń takich jak „przyjazny dla środowiska”, „naturalny”, „biodegradowalny”, „neutralny dla klimatu” lub „eko”, jeśli nie są one poparte szczegółowymi dowodami.

Reklama
ikona lupy />
Shutterstock

W kontekście ekologii zakazane ma być również podawanie informacji mówiącej o całym produkcie, jeśli twierdzenie jest prawdziwe tylko w odniesieniu do jego części. Nie będzie też można określać czasu trwałości produktu w zależności od intensywności jego używania, jeśli nie wynika to z konkretnych badań.

Aby ułatwić producentom informowanie o produktach, PE chce zezwolić na stosowanie wyłącznie etykiet zrównoważonego rozwoju opartych na zatwierdzonych przez UE oficjalnych systemach certyfikacji.

Przedwczesne starzenie się i zamienniki

Aby produkty służyły dłużej, Parlament zamierza zakazać wprowadzania cech konstrukcyjnych, które ograniczają ich żywotność lub prowadzą do przedwczesnego nieprawidłowego działania. Ponadto producentom nie powinno się pozwalać na ograniczanie funkcjonalności produktu, gdy jest on używany z materiałami eksploatacyjnymi, częściami zamiennymi lub akcesoriami (np. ładowarkami lub wkładami atramentowymi) wyprodukowanymi przez inne firmy.

To bardzo ciekawe np. w kontekście Apple. Firma uległa UE i wprowadzi do najnowszych iPhonów złącze USB-C zamiast autorskiego Lightning. Mówi się jednak, że odpowiednią szybkość ładowania zapewnią tylko autoryzowane przez nią ładowarki. W świetle proponowanych przepisów będzie to jednak łamanie prawa.

ikona lupy />
Shutterstock

Przed dokonaniem zakupu klienci powinni być informowani o wszelkich ograniczeniach dotyczących naprawy towaru. Dodatkowo eurodeputowani proponują nową etykietę gwarancyjną. Znaleźć się na niej mają informacje dotyczące nie tylko czasu jej trwania, ale również możliwości ewentualnego jej przedłużenia oferowanego przez producentów. To miałoby pomóc wyróżnić towary wysokiej jakości i zmotywować firmy do większego skupienia się na trwałości.

Kolejne kroki

Z wyników głosowania zadowolona była poseł sprawozdawca Biljana Borzan. Jak powiedziała: „Przemysł nie będzie już czerpał korzyści z wytwarzania towarów które psują się w chwili, gdy kończy się gwarancja. Trzeba będzie w jasny sposób informować konsumentów o możliwościach i kosztach naprawy. Na etykietach będzie informacja, czy towar ma gwarancję dłuższej trwałości, a skorzystają na tym ich producenci. I skończą się ekologiczne kłamstwa na temat towarów”.

Teraz rozpoczną się negocjacje między PE a państwami członkowskimi w sprawie ostatecznej treści i brzmienia dyrektywy. Jest ona częścią pierwszego pakietu dotyczącego gospodarki o obiegu zamkniętym. Chodzi o to, by wartość produktów, materiałów i zasobów była w nim zatrzymywana tak długo, jak tylko jest to możliwe.

ikona lupy />
Shutterstock

źródło