Rosyjska inwazja na Ukrainę i wzrost napięć między Zachodem a Rosją i Chinami ponownie pobudziły dyskusję o tym, na ile Europa jest gotowa do konfrontacji z krajami nieprzyjaznymi. I o ile w stricte militarnym ujęciu gwarantem bezpieczeństwa naszej części świata jest Sojusz Północnoatlantycki, o tyle w ujęciu gospodarczym, a szczególnie przemysłowym, Unia Europejska niebawem może być zdana tylko na siebie.
Jak tłumaczy Artur Gruszczak z Uniwersytetu Jagiellońskiego, odpowiedni poziom uzbrojenia i wyposażenia – niezbędnych tak do aktywnej obrony, jak i odstraszania – wymaga już nie tylko prężnie działającego sektora zbrojeniowego, lecz także innych gałęzi przemysłu i usług. – Potencjał przemysłowy, czyli baza surowcowo-materiałowa, infrastruktura wytwórcza, zasoby ludzkie i zastosowane technologie, ma zasadnicze znaczenie dla bezpieczeństwa Europy – podkreśla ekspert. W europejskiej debacie coraz częściej pojawiają się głosy o zbytnim uzależnieniu od Chin. W styczniu 2024 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie wpływu Państwa Środka na infrastrukturę krytyczną UE w zakresie bezpieczeństwa i obrony. Parlament zwraca uwagę przede wszystkim na brak równowagi w handlu z Chinami (rekordowy deficyt w 2022 r. wyniósł 396 mld euro) oraz na uzależnienie w kwestii importu surowców strategicznych (pokrycie 98 proc. unijnego popytu na metale ziem rzadkich), co znacznie podkopuje bezpieczeństwo przemysłowe Europy.
CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ