W czwartek, w Stalowej Woli, z udziałem ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, odbyła się uroczystość przekazania pierwszej seryjnej partii bojowych wozów piechoty (bwp) Borsuk 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej. Do służby trafiło 15 pojazdów wyprodukowanych w ramach pierwszej umowy wykonawczej na 111 pojazdów tego typu. Zawarta wcześniej z PGZ umowa ramowa zakłada zamówienie łącznie ok. 1400 Borsuków różnych wersji – obok podstawowej konfiguracji bwp także wozów dowodzenia, ewakuacji medycznej, rozpoznania skażeń, rozpoznawczych i wsparcia technicznego. Tak duża liczba zamawianych pojazdów wynika z konieczności zastąpienia poradzieckich BWP-1, które pozostają w służbie po kilkudziesięciu lat i od dawna nie odpowiadają wymaganiom, jakie stawia współczesne pole walki dla tego typu pojazdów.
Co potrafi polski wozów piechoty Borsuk?
Prace nad nowym bwp dla polskiej armii rozpoczęły się w 2014 roku i były realizowane przez konsorcjum z wiodącą rolą Huty Stalowa Wola. Ich efektem jest 28-tonowy gąsienicowy bwp, posiadający zdolność pokonywania przeszkód wodnych, zdolny do transportowania sześciu żołnierzy desantu (załoga pojazdu to trzy osoby). Borsuk jest uzbrojony w bezzałogową wieżę ZSSW-30, wyposażoną w działko o kalibrze 30 mm, karabin maszynowy 7,62 mm oraz podwójną wyrzutnię pocisków przeciwpancernych Spike, a także rozbudowane systemy optoelektroniczne, zapewniające wysoki poziom świadomości sytuacyjnej załogi i desantu.
Realizacja kolejnych oczekiwanych umów wykonawczych dla Wojska Polskiego prawdopodobnie zabierze sporo czasu (pierwsza umowa ma być realizowana do 2029 roku. Produkcja pojedynczego wozu od momentu zamówienia do oddania do eksploatacji trwa około dwóch lat), jednak docelowo Borsuk ma szansę stać się produktem eksportowym polskiego sektora zbrojeniowego.
O Borsuka pyta wiele państw
- Uważam, że rok 2026 powinien być rokiem promocji Borsuka na całym świecie. Wszystkie nasze ataszaty, wszystkie placówki dyplomatyczne będą zobowiązane do tego, żeby prezentować, odbyć spotkania z siłami zbrojnymi naszych sojuszników lub przyjaciół, którym będziemy chcieli (je) dostarczyć – powiedział szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podczas ceremonii w Stalowej Woli.
- O Borsuka pytało wiele państw, m.in. Łotwa, Słowacja czy Austria. Na razie nic z tego nie wynika, bowiem pierwszeństwo otrzymały dostawy dla polskich Wojsk Lądowych, które przecież dopiero się rozpoczynają – powiedział w rozmowie z PAP Bartłomiej Kucharski, redaktor magazynu „Wojsko i Technika”.
Ekspert zwraca uwagę, że w pierwszej kolejności konieczne byłoby wyrażenie zgody na eksport pojazdu do innych krajów, a także zwiększenie tempa produkcji. Tym bardziej że jak wynika z informacji, które pojawiły się przy okazji przekazania pierwszych 15 pojazdów, trwają już negocjacje w sprawie kolejnych umów wykonawczych, co powinno przyspieszyć proces produkcji kolejnych wozów. Udział Polski w unijnym programie SAFE i perspektywa otrzymania 43,7 mld euro na realizację projektów ze sfery obronności stwarza dodatkowe szanse na przyśpieszenie produkcji nowego bwp.
Ogarnięta wojną Ukraina też jest zainteresowana Borsukami
Wśród potencjalnie zainteresowanych zagranicznych klientów wymienia się – co oczywiste, z racji toczącej się cały czas wojny – także Ukrainę. - Jeżeli znajdzie się finansowanie, to jak najbardziej. Ewentualnie Ukraina mogłaby otrzymać nieco uproszczoną wersję, aby zredukować koszty i ewentualne problemy techniczne wynikające z warunków eksploatacji – powiedział Bartłomiej Kucharski.
Potencjalne zainteresowanie, choć pod pewnymi warunkami, potwierdzają także ukraińscy komentatorzy. To dość ostrożne podejście wynika przede wszystkim z uwarunkowań aktualnego etapu konfliktu z Rosją.
– W pierwszych latach pełnoskalowej wojny bojowe wozy piechoty były podstawą działań zmechanizowanych, ale obecnie działają w oddaleniu od linii frontu ze względu na wysokie ryzyko zniszczenia z użyciem dronów – mówi w rozmowie z PAP Ołeksandr Jan, dziennikarz ukraińskiego portalu Militarnyj.
Zwraca uwagę, że choć nie jest to dziś kwestia priorytetowa, to ukraińska armia poniosła znaczne straty sprzętowe, które będą musiały być wcześniej czy później uzupełnione.
Ochrona przed dronami
– Sprawa mechanizacji w armii powróci, gdy będzie rozwiązana kwestia ochrony pojazdów przed atakami z wykorzystaniem bezzałogowców – mówi ekspert. To zaś będzie wymagało wyposażenia polskiego bwp (podobnie jak innych pojazdów, także czołgów czy transporterów opancerzonych oraz systemów artyleryjskich, a także pododdziałów piechoty) w skuteczne systemy antydronowe, także aktywne (tj. zdolne do niszczenia wrogich bezzałogowców i/lub ich neutralizacji przy użyciu systemów walki radioelektronicznej, a nie tylko do pasywnej ochrony).
Jest to zresztą działanie planowane tak w Polsce, jak i w większości armii krajów NATO: prace nad systemami ochrony aktywnej trwają i należy oczekiwać ich masowego pojawienia się w ciągu najbliższych kilku lat. Wysoki poziom nasycenia pola walki dronami różnych typów i ich skuteczność, sprawia, że jest i będzie to jeden z głównych czynników determinujących rozwój systemów uzbrojenia (zarówno ofensywnych jak i defensywnych) w najbliższym czasie.
Silna konkurencja
Z punktu widzenia eksportu na Ukrainę – i to nie tylko bwp Borsuk – problematyczną może okazać się także konkurencja. Ukraina otrzymała w ostatnim czasie oferty zakupu bojowych wozów piechoty od Niemiec (bwp KF-41 Lynx) oraz od Szwecji (CV-90; te wozy, dostarczone w ramach pomocy wojskowej w liczbie prawdopodobnie ok. 50, są już używane przez ukraińską armię w działaniach bojowych).
W obu przypadkach podpisano jak na razie listy intencyjne, nie wiadomo jednak, czy i kiedy ostatecznie dojdzie do realizacji kontraktów w formie konkretnych umów czy (jak zapowiadają Niemcy) budowy fabryki na terytorium Ukrainy. To w perspektywie stwarza możliwości także dla Borsuka, choć należy mieć na uwadze, że ukraiński rynek, także po ewentualnym rozejmie w toczącej się wojnie, choć atrakcyjny, to będzie dość wymagający dla zagranicznych firm.
Dariusz Materniak