Jak pisze redakcja Quartz, z powodu skomplikowania procesu produkcji żywności trudno jest określić jego wpływ na klimat. Zazwyczaj do przedstawiania danych wykorzystuje się wagę – oblicza się, ile gazów cieplarnianych jest emitowanych przez kilogram wołowiny, kurczaka, sera czy sałaty. Jednak kilogram kilogramowi nierówny.

Biorąc pod uwagę emisję i zasoby potrzebne do wyprodukowania żywności, to produkty zwierzęce są największymi emitentami. Wyprodukowanie kilograma jagnięciny oznacza wyemitowanie 39 kilogramów dwutlenku węgla – 13 razy więcej niż wyprodukowanie kilograma ziemniaków.

Jeśli jednak wziąć pod uwagę kalorie, to – według danych przedstawionych przez „The Washington Post” – o wiele więcej gazów cieplarnianych emitują… brokuły. Z tej perspektywy niektóre rodzaje mięsa rzeczywiście nie wydają się największymi złoczyńcami w piramidzie żywności. Przy uwzględnieniu emisji kalorii produkowanej żywności, a nie jej wagi, emisja przy produkcji jaj, serów i łososia hodowlanego spada w porównaniu z innym pokarmem. Tymczasem emisja tofu, brokułów, pomidorów wzrasta w stosunku do ich wagi.

Jak zauważa „The Washington Post”, kilogram wołowiny (czyli 2280 kalorii) to kaloryczna równowartość 6,7 kilograma brokułów. Ale dobre odżywianie to kwestia jakości, a nie ilości. Kalorie (i wartości odżywcze) pozyskane z wołowiny, nie równają się z tymi, które pochodzą z warzyw.

Reklama

Na początku 2019 roku zespół naukowców z całego świata opublikował raport EAT-Lancet, w którym mowa o tym, że na całym świecie ludzie na ogół nadmiernie konsumują produkty pochodzenia zwierzęcego, a jednocześnie nie spożywają wystarczającej dla zdrowej diety ilości produktów pełnoziarnistych, roślin strączkowych, owoców i warzyw. Sugestie zawarte w tym sprawozdaniu nie są idealne – sugerowana w nim zrównoważona dieta nie byłaby możliwa dla około 1,6 miliarda ludzi na świecie ze względu na koszty.

>>> Czytaj też: Soja: kiełkujący problem UE. Uniezależnienie się od importu stoi pod znakiem zapytania