"W tej perspektywie kilku lat chcielibyśmy, aby Unia Europejska pomyślała nad systemem, który równo rozdziela produkty, które wpływają z Ukrainy - kraju trzeciego - na tereny rynku jednolitego, tzn. żeby wprowadzić system, który powie: są kontyngenty wewnątrzeuropejskie czyli np. dla danego asortymentu wolumen [który] możne przyjść do Polski, wyliczony jest względem kosztu rynku, rynku wewnętrznego, konsumpcji, ale też własnej produkcji i jakiś algorytm można by przyjąć i ten towar będzie dystrybuowany po całej Unii Europejskiej" - powiedział Buda w radiowej Jedynce.

Przypomniał, że decyzja o liberalizacji handlu z Ukrainą została podjęta przez Unię Europejską w ubiegłym roku.

"Widzimy, że wojna trwa, ale jakby nawet ta wojna się skończyła, to zapewne wsparcie dla Ukrainy będzie polegało również na tym bezcłowym handlu" - dodał.

W ocenie ministra w przyszłości napływ ukraińskich produktów może dotyczyć także innych branż, dlatego - jak powiedział - UE powinna "rozwiązać ten problem solidarnie".

Reklama

Polska gotowa wyjaśniać z KE wszelkie wątpliwości

Sytuacja nadzwyczajna uzasadnia nadzwyczajne środki - powiedział wcześniej PAP minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk o zakazie importu produktów rolnych z Ukrainy. Dodał, że strona polska jest w kontakcie z KE, jest gotowa wyjaśniać wątpliwości i pracować nad dodatkowymi rozwiązaniami, które ustabilizują sytuację.

W niedzielę rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. gospodarczych Arianna Podesta przekazała, że KE wie o zakazie importu płodów rolnych zapowiedzianym przez Polskę i Węgry. Podkreśliła, że KE poprosiła władze obu krajów o informacje w tej sprawie. "W tym kontekście należy podkreślić, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE, a zatem działania jednostronne są niedopuszczalne. W tak trudnych czasach kluczowe znaczenie ma koordynacja i uzgodnienie wszystkich decyzji w UE" - oświadczyła również przedstawicielka Komisji.

W rozmowie z PAP Szynkowski vel Sęk podkreślił, że "sytuacja nadzwyczajna uzasadnia wprowadzenie nadzwyczajnych środków" i że "państwo musi w tej sytuacji działać". Według niego, "są to rozwiązania mieszczące się w ramach sytuacji szczególnych opisanych prawem unijnym, jest podstawa prawna opisana w uzasadnieniu rozporządzenia".

"Jesteśmy w kontakcie z Komisją Europejską i jesteśmy gotowi wyjaśniać wszelkie wątpliwości oraz pracować nad dodatkowymi rozwiązaniami, które ustabilizują sytuację i pozwolą w przyszłości na zniesienie zakazu" - zadeklarował minister ds. UE. Zaznaczył, że "oczywiście równolegle toczą się rozmowy ze stroną ukraińską".

W sobotę minister rozwoju i technologii Waldemar Buda podpisał rozporządzenie ws. zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych, zakładające, że do 30 czerwca br. obowiązuje zakaz przywozu z Ukrainy m.in. zboża, cukru, jaj; tego samego dnia zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw i weszło w życie z dniem ogłoszenia.

Zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia, zakaz przywożenia z Ukrainy do Polski produktów rolnych dotyczy: zboża, cukru, suszu paszowego, nasion, chmielu, lnu i konopi, owoców i warzyw, produktów z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowiny i cielęciny, mleka i przetworów mlecznych, wieprzowiny, baraniny i koziny, jaj, mięsa drobiowego, alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego, produktów pszczelich oraz pozostałych produktów.

Po decyzji Polski również Węgry tymczasowo zablokowały import ukraińskiego zboża, nasion roślin oleistych i niektórych innych produktów rolnych, aby chronić swój rynek wewnętrzny - poinformował w sobotę węgierski minister rolnictwa Istvan Nagy. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski