"Jedno z ważniejszych wyzwań tego roku, to uporządkowanie relacji z Ukrainą, doprowadzenie do tego, żeby pomoc kierowana w stronę Ukrainy była właściwa, ale nie kosztem polskich rolników, polskich przedsiębiorców. O tym rozmawiamy zarówno z KE, jak i ze stroną ukraińską” – zaznaczył Krajewski.

"Zdajemy sobie sprawę, że Ukraina chce swoje produkty wywieźć, nam też na tym zależy. Trwa debata w temacie przedłużenia bezcłowego napływu produktów z Ukrainy. My musimy się zabezpieczyć, żeby te produkty nie zostawały w Polsce - one powinny trafić do krajów trzecich" - dodał.

Polityk, zauważył, że problem nagłaśniany dotąd przez kraje graniczące z Ukrainą, jest też już zauważany na Zachodzie.

"Tam też już pojawił się problem nadmiarowego cukru, nadmiarowego zboża. Rozmawiamy o tym, żeby stworzyć takie rozwiązania, które z jednej strony pomogą te ukraińskie produkty wywieźć, z drugiej strony nie będą szkodzić naszemu rynkowi" - dodał.

Reklama

Od piątku w Poznaniu trwają targi Polagra Premiery. Na Międzynarodowych Targach Poznańskich prezentują się największe i uznane marki sprzętu i wyposażenia dla rolnictwa.

Targowi goście oglądają agregaty, siewniki, maszyny do uprawy pasowej, maszyny dla producentów warzyw. Dla producentów inwentarza przygotowano ekspozycje systemów udojowych, maszyn do zadawania pasz, wyposażenie budynków inwentarskich. Są też producenci nasion, nawozów i chemii. Ofertę w Poznaniu prezentuje ponad 250 wystawców.

Redaktor naczelny Top Agrar Karol Bujoczek ocenił w piątek w rozmowie z PAP, że koniunktura na rynkach rolnych przekłada się na możliwości inwestycyjne rolników.

"Zauważamy to na rynkach maszyn rolniczych wielu segmentów, ponieważ spadły obroty w firmach, spadło zainteresowanie i widzimy, że to zainteresowanie jest właściwie tylko w tych dużych gospodarstwach, które prowadzą kilkusethektarowe przedsiębiorstwa, bo one muszą systematycznie odnawiać maszyny, a także w gospodarstwach większych, które zajmują się produkcją mleka" - powiedział.

"Największe załamanie jest w tym segmencie średnim, gdzie spadek cen zbóż, spadek cen rzepaku, kukurydzy także produktów zwierzęcych sprawił, że rolnicy niestety nie mają pieniędzy na odnawianie maszyn. W 2023 sprzedano 20-25 proc. mniej ciągników i 30 proc. mniej maszyn niż w roku 2022. Widać, że ten rynek bardzo mocno przysiadł" - dodał.

Ekspert podkreślił, że jest to także pokłosiem wyższych cen maszyn. "Ze względu na zwiększone koszty pracy, koszty energii wiele firm podniosło ceny maszyn i skutek jest taki, że dzisiaj dla wielu rolników, nawet tych dobrych, one są po prostu nieosiągalne. To też widać na tych targach, gdzie są firmy, które proponują różne systemy finansowania maszyn, a także firmy, które oferują wynajem maszyn, czy też nawet, podobny do carsharingu, sharing maszyn rolniczych, czyli możliwość korzystanie z maszyny tylko na czas wykonywania prac" - zauważył.

Karol Bujoczek powiedział, że w najbliższych miesiącach raczej nie można się spodziewać radykalnej zmiany sytuacji na lepszą.

"Jest tak, bo nie zmieni się diametralnie dochodowość w rolnictwie. Wielu rolników ma jeszcze swój towar do sprzedania, ceny są bardzo umiarkowane, widzimy stagnację. Wcale nie jest powiedziane, że będą mogli swoje surowce sprzedać po wyższych cenach. Mamy też stagnację na rynku nawozów; w Polsce nawozy są jeszcze droższe niż na Zachodzie, gdzie obserwuje się systematyczny, ale delikatny spadek tych cen" - powiedział.

Jak dodał, jest oczekiwanie, że producenci maszyn zdecydują się na zrewidowanie cen swoich produktów.

"W prasie międzynarodowej dyskutuje się, czy rekordowe zyski koncernów produkujących ciągniki, maszyny rolnicze są w obecnej sytuacji uprawnione. Gdyby te maszyny były nieco tańsze, to oczywiście ten rynek byłby bardziej ożywiony. Można się spodziewać korzystnych ofert maszyn w tym roku, a niektórzy producenci prawdopodobnie będą musieli trochę stonować ceny, żeby w ogóle te maszyny wprowadzić na rynek" - powiedział Karol Bujoczek.

Autor: Rafał Pogrzebny