Z badań, które przeprowadziłam wynika, że Polacy, którzy tego nie robią, widzą inwestorów po pierwsze jako ryzykantów, ludzi, którzy lubią ryzyko i dobrze się w nim czują. Po drugie, według nich inwestor to człowiek mądry, choć czasem także cwaniak, kombinator – mówi prof. Katarzyna Sekścińska.

Wyjaśnia, że ten obraz stoi w swoistej opozycji do postrzegania inwestorów przez nich samych. W tej wizji osoby inwestujące jawią się raczej jako te, które choć cenią ryzyko, to są zarazem rozważne.

Giełda jako życiowy sukces

– Inwestujemy nie tylko dla pieniędzy. W pierwszym odruchu naturalnie można, by zapytać, w takim razie po co? Oczywiście, wszyscy inwestują, żeby pomnażać kapitał, część mówi, że inwestuje, żeby zwalczać inflację, część chce zabezpieczyć swoją przyszłość emerytalną, ale generalnie na koniec dnia w tym wszystkim chodzi o pieniądze. Tylko czy rzeczywiście tak jest? Kiedy pytamy nie inwestorów giełdowych, to ci faktycznie wskazują na pieniądze – mówi badaczka.

Okazuje się jednak, że na to samo pytanie zadane inwestorom, otrzymuje się zupełnie inną odpowiedź.

– Mniej więcej 40 proc. inwestorów giełdowych mówi, że inwestowanie na giełdzie jest takim dobrym wskaźnikiem ich sukcesu, nie tylko finansowego, ale w ogóle życiowego. Inwestowanie sprawia tym ludziom prawdziwą przyjemność – mówi prof. Sekścińska – mniej więcej 30 proc. ankietowanych wskazuje, że inwestowanie jest dla nich na swój sposób koniecznością, ale zawsze przeważa jednak ten komponent przyjemności. Badani widzą inwestowanie jako niemal centralną część ich życia. Ponad 20 proc. z nich określa je wręcz jako nałóg. Mówią, że trudno byłoby im dzisiaj przerwać i od jutra przestać być inwestorem.

– Musimy mieć świadomość, że pieniądze i samoocena są często substytutami. Potrafimy kompensować braki w jednym obszarze nadmiarem w drugim. Zatem jeżeli dzisiaj generalnie czuję się ze sobą źle, ale uda mi się pięknie wyciągnąć wynik na moim rachunku maklerskim, to pojawia się myśl, że może wcale nie jestem jednak taka zła – wyjaśnia prof. Sekścińska.