Ceny obligacji na rynkach wschodzących poszły w górę po tym, jak 4 kwietnia Bank Japonii ujawnił, że zamierza podwoić swoje miesięczne zakupy obligacji do poziomu ok. 7,5 biliona jenów (236,6 mld zł). Rzeka gotówki płynie na rynki rozwijające się z powodu ekspansywnej polityki największych na świecie banków centralnych, powiedział szef Biura Instrumentów Dłużnych i Instrumentów Pochodnych w PZU TFI SA Tomasz Stadnik.

„Polska jest postrzegana jako atrakcyjny rynek” – powiedział Stadnik w wywiadzie 11 kwietnia. “Istnieje ryzyko powstania bańki, ale musimy pamiętać, że to nie prędkość inwestycji, lecz ich nagłe przerwanie powoduje pęknięcie bańki.”

>>> Czytaj również: Obligacje stałokuponowe z wyższym zyskiem, ale i ryzykiem

Rentowność 10-letnich papierów skarbowych spadła do historycznego minimum na poziomie 3,5 proc. 8 kwietnia, w porównaniu z marcową średnią na poziomie 3,94 proc. i średnią z ostatnich 12 miesięcy na poziomie 4,57 proc., według danych agencji Bloomberg. Polskie obligacje z rocznym i dłuższym terminem zapadalności w przeliczeniu na dolary miały 4,5-procentową rentowność od czasu ogłoszenia informacji o planowanych inwestycjach przez Bank Japonii, co stanowi trzeci najwyższy zwrot po papierach greckich i węgierskich.

Reklama

Zagraniczni inwestorzy

W lutym wartość zagranicznych inwestycji w obligacje skarbowe denominowane w złotym wzrosła o 6,7 mld do rekordowego poziomu 202,3 mld zł. Był to największy miesięczny skok, który sprawił, że w rękach inwestorów zagranicznych znalazło się 37,6 proc. polskich obligacji, a w marcu zwiększali oni nadal swoje zaangażowanie, napisał dyrektor Departamentu Długu Publicznego w resorcie finansów Piotr Marczak w e-mailu 28 marca.

Resort finansów sprzedał 10-letnie obligacje oraz papiery dłużne ze zmiennym oprocentowaniem zapadające w 2024 r. o wartości 5 mld złotych na przetargu 11 kwietnia, przy popycie na poziomie 7,1 mld zł.

>>> Czytaj więcej: MF sprzedało na przetargu obligacje za 5,03 mld zł przy popycie 7,08 mld zł

Większość zagranicznych inwestorów kupujących polski dług jest stabilna i nie ma powodu do niepokoju, powiedział prezes NBP Marek Belka 10 kwietnia po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. RPP pozostawiła stopy procentowe niezmienione, na rekordowo niskim poziomie 3,25 proc. Polska przeżywa teraz największe spowolnienie od 12 lat, popyt wewnętrzny jest niski, a recesja w strefie euro utrudnia odbicie.

Cięcia stóp

„Polska jest teraz bezbronna,’ powiedział Lutz Roehmeyer, zarządzający funduszami w Landesbank Berlin Investment w Berlinie. Zagraniczni inwestorzy wycofają fundusze z Polski albo „jeśli pojawią się problemy polityczne, co obecnie nie ma miejsca moim zdaniem”, albo jeśli stopy procentowe będą „zbyt niskie”, dodał.

Bank of America Merrill Lynch obniżył prognozę referencyjnej stopy procentowej na ten rok do 2,5 proc. z 3 proc., ponieważ nie widać perspektyw poprawy sytuacji gospodarczej w strefie euro, a stopa inflacji pozostaje poniżej celu NBP, napisała ekonomistka Raffaella Tenconi w raporcie opublikowanym 12 kwietnia.

Lepsze rentowności

„Trudno pozostać obojętnym na rentowności w Polsce, skoro większość rynków rozwiniętych oferuje ujemne rentowności w ujęciu realnym,” powiedział Tomasz Stadnik z PZU.

Złoty osłabił się o 0,2 proc. wobec euro do 4.1077 w poniedziałek, co pogłębia stratę polskiej waluty od początku roku do 0,6 proc.

„Duży napływ kapitału zagranicznego na polski rynek długu rozpoczął się od Azji, ale zaobserwowaliśmy również napływ inwestorów ze Stanów Zjednoczonych i Europy,” wice-minister finansów Wojciech Kowalczyk powiedział PAP 12 kwietnia.

Roehmeyer z Landesbank nie kupuje już obligacji złotowych, ponieważ stopy procentowe są już zbyt niskie, by pokryć ryzyko walutowe. „Ale wydaje mi się, że są bardziej zdesperowani inwestorzy w Stanach, z jeszcze niższymi stopami procentowymi niż w strefie euro, którzy są nadal zainteresowani obligacjami denominowanymi w złotym,” powiedział Roehmeyer.

>>> Polecamy: Kryzys gospodarczy: Europrosperity przerwana przez kryzys finansowy