Premier David Cameron powołał się wczoraj na opinię niezależnego Urzędu Odpowiedzialności Budżetowej, z której miało wynikać, że to nie dokonywane przez rząd radykalne cięcia w wydatkach państwowych obniżają tempo wzrostu, a czynniki zewnętrzne.

Prezes Urzędu, Robert Chote wyraził dziś zdziwienie, pisząc do premiera, że w każdej prognozie ostrzegał go przed efektem cięć w wydatkach państwowych. "Reasumując - uważamy, że w ciągu dwóch minionych lat środki konsolidacji fiskalnej obniżyły wzrost gospodarczy" - napisał Robert Chote.

Przeciwko dalszemu zaciskaniu pasa wypowiadał się w tym tygodniu koalicjant konserwatywnego premiera, liberalny minister gospodarki Vince Cable. Ale zdaniem Camerona, zwolennicy zwiększenia długu publicznego po to by pobudzić gospodarkę są nieodpowiedzialni: "Rozumują tak, jakby było jakieś magiczne drzewo, na którym rosną pieniądze, a powiem prostą prawdę - nie ma" - oświadczył brytyjski premier.

Nawet w konserwatywnej prasie można dziś było znaleźć karykaturę ministra skarbu, George'a Osborne'a, któremu wali się plan tegorocznego budżetu oparty... o magiczne drzewo z pieniędzmi.

Reklama